Od 19 października imprezy okolicznościowe, w tym wesela, nie mogą być organizowane. Pani Justyna pochodzi z Chełma. Na stałe mieszka w Lublinie i tu 23 października miał odbyć się ślub i wesele.
Przyszła i niedoszła panna młoda liczy, że wesele w końcu się odbędzie
W rozmowie z Radiem Eska kobieta z przekorą mówi, że niektórzy politycy znaleźli przecież panaceum na walkę z epidemią.
- Dotarło do mnie zalecenie senatora Karczewskiego odnośnie jedzenia jabłek i ich skuteczności w walce z covid-19, więc jak się tak wszyscy tych jabłek najedzą, to mam nadzieję, że to będzie miało korzystny wpływ na kolejne decyzje rządu. A tak zupełnie poważnie, to jest jeden z przykładów tego, z jakim lekceważeniem podchodzi się do obywateli tego kraju - opowiada nam.
Wesele pierwotnie miało odbyć się w maju
- Postanowiliśmy je przenieść, aby niepotrzebnie nie stwarzać zagrożenia dla naszych bliskich i przyjaciół. Przypadł nam termin październikowy ze względu na dostępność naszych usługodawców. No i w zasadzie wpadliśmy z deszczu pod rynnę - dodaje kobieta.
Teraz młodzi obawiają się kosztów, które będą musieli ponieść przez zaostrzenie rządowych restrykcji. Prawdopodobnie nie odzyskają pieniędzy. Straty ponieśli już w wyniku przesunięcia terminu.
Polecany artykuł: