- Jestem w szoku ile ludzi chce pomóc i przekazać rzeczy - mówi Natalia Bak, studentka Wydziału Artystycznego UMCS z Ukrainy mieszkająca w Lublinie. - Zaczęło się od tego, że napisałam na facebookowych grupach w Lublinie, że potrzebujemy ciepłych rzeczy i zawieziemy je na granicę, ponieważ tam nic nie ma. Stoją namioty, w których są materace i to wszystko, a jest strasznie zimno. Co godzinę przybywa coraz więcej ludzi i potrzebują wszystkiego. Teraz próbuję zorganizować ludzi. Wszystkim bardzo dziękuję. Chciałabym też prosić o pomoc w organizacji tego wszystkiego.
Natalia chciałaby utworzyć grupę, która jeździłaby na granicę polsko-ukraińską i dostarczała rzeczy. Chciałaby też, aby w Lublinie powstał punkt lub nawet kilka punktów, gdzie każdy, kto chce pomóc mógłby przynosić rzeczy. Teraz wraz z mężem i kolegami musi jeździć po całym Lublinie po dary, ale jest to mocno czasochłonne.
- Na razie mamy trzy samochody, które mogą jeździć na granicę - mówi Natalia. - Szukamy ludzi, którzy chcą nam pomóc. Może ktoś będzie mógł zainwestować w paliwo, może ktoś pomoże nam w zbiórce tych rzeczy, żeby po nie podjechać, albo zorganizować taki punkt, gdzie można je przynosić?
Natalia wraz z mężem przez cały piątek w Lublinie zbierali rzeczy od osób, które się do niej zgłosiły. Wieczorem pojechali na polsko-ukraińską granicę. Plan jest taki, aby robić to codziennie, tyle czasu ile będzie potrzeba. Każdy, kto chciałby przekazać np. poduszki, koce, kołdry, kurtki, wodę, albo pomóc w każdy inny sposób, może pisać lub dzwonić do Natalii pod numer telefonu 578 011 795.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: