ZAKOŃCZONE POSZUKIWANIA

To tu ukrywał się Bartłomiej B. podejrzany o podwójne zabójstwo. Są nowe fakty w sprawie. Zobacz zdjęcia!

Zakończyły się poszukiwania Bartłomieja B., który jest podejrzany o zabójstwo swojego brata i ojca. 34-latek kilka dni temu uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Po ponad tygodniu poszukiwań, mężczyzna został zatrzymany w pustostanie na terenie woj. podkarpackiego. Był zaskoczony widokiem policjantów i przyznał, że chciał uciec na południe Europy. Co dalej z nim będzie?

Spis treści

  1. Poszukiwany Bartłomiej B. zatrzymany. W tym miejscu się ukrywał. Nowe fakty
  2. Co dalej z zatrzymanym Bartłomiejem B.?
  3. O co jest podejrzany Bartłomiej B.?
  4. Ucieczka Bartłomieja B. Prokuratura prowadzi śledztwo
  5. Poszukiwania zbiegłego Bartłomieja B. trwały ponad tydzień

Poszukiwany Bartłomiej B. zatrzymany. W tym miejscu się ukrywał. Nowe fakty

Do zatrzymania uciekiniera doszło w środę (16 października) w Żarnowej w woj. podkarpackim. 34-latek ukrywał się tam na poddaszu jednego z pustostanów i nie spodziewał się wizyty policjantów. Przypomnijmy, że początkowe poszukiwania mężczyzny, w których brało udział kilkuset funkcjonariuszy, prowadzone były głównie na terenie powiatów biłgorajskiego i zamojskiego.

W toku działań mundurowi ustalili jednak, że zbieg po ucieczce ze szpitala skierował się w stronę Rzeszowa, a później dotarł właśnie do Żarnowej (między Rzeszowem a Krosnem). Większość trasy najprawdopodobniej pokonał pieszo i poruszał się bocznymi drogami. Jak nieoficjalnie dowiedział się „Super Express”, na terenie powiatu przeworskiego udało mu się ukraść samochód – czerwonego volkswagena – którym pojechał w kierunku Rzeszowa, a niedługo później porzucił auto i kontynuował ucieczkę pieszo.

W momencie zatrzymania Bartłomiej B. miał na sobie inne ubranie niż w dniu ucieczki ze szpitala w Radecznicy; posiadał też przy sobie mapę Polski.

Zmierzał na Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy – relacjonuje nadkom. Andrzej Fijołek, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Jeden z najgroźniejszych przestępców w Polsce - Bartłomiej B. zatrzymany na Podkarpaciu. Ujawniamy nieznane nagranie

Co dalej z zatrzymanym Bartłomiejem B.?

Po zatrzymaniu 34-latek został przewieziony na Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie. 

„Jeszcze wczoraj wieczorem (w środę – przyp. red.) mężczyzna został przekonwojowany i osadzony w rzeszowskim zakładzie karnym” – informuje lubelska policja.

W czwartek Bartłomiej B. może zostać przetransportowany specjalnym konwojem do zakładu karnego w Zamościu.

Zobacz zdjęcia z zatrzymania mężczyzny:

O co jest podejrzany Bartłomiej B.?

Bartłomiej B. był poszukiwany od 7 października po tym, jak w nocy z niedzieli na poniedziałek uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Przypomnijmy, że 34-latek będzie odpowiadał za podwójne zabójstwo, do którego doszło w lipcu br. pod Biłgorajem. Wówczas znaleziono tam zwłoki 45-latka oraz nieprzytomnego 65-latka, a obie ofiary miały obrażenia głowy zadane ciosami siekierą. Po kilku tygodniach w szpitalu zmarł również starszy z mężczyzn. Do sprawy policjanci zatrzymali właśnie Bartłomieja B. – brata i syna ofiar. Mężczyzna przyznał się wtedy do winy, a powód swojego zachowania tłumaczył konfliktem z pokrzywdzonymi.

Ucieczka Bartłomieja B. Prokuratura prowadzi śledztwo

Następnie, zgodnie z decyzją sądu, 34-latek trafił do tymczasowego aresztu w Zamościu, wkrótce jednak, ze względu na próbę samobójczą, został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy, gdzie był strzeżony przez funkcjonariuszy służby więziennej. Mimo to, w nocy z 6 na 7 października udało mu się uciec z placówki. Jak nieoficjalnie dowiedział się „Super Express”, Bartłomiej B. najprawdopodobniej wykorzystał fakt, że mundurowi zasnęli.

„Wyjął kratę w łazience na pierwszym piętrze i zeskoczył na trawę, drugie okno od rynny – opowiadał kilka dni temu „Super Expressowi” jeden z pacjentów oddziału szpitala psychiatrycznego w Radecznicy.

Zamojska prokuratura wszczęła już śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków służbowych przez dwóch funkcjonariuszy służby więziennej, którzy tamtej doby mieli strzec 34-latka. 

Na obecnym etapie prokuratura, kierując się dobrem prowadzonego śledztwa, nie udziela innych informacji dotyczących poczynionych w jego toku ustaleń - mówi w rozmowie z Radiem Eska prok. Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajmuje się również Służba Więzienna.

Poszukiwania zbiegłego Bartłomieja B. trwały ponad tydzień

Poszukiwania zbiega były prowadzone zarówno z lądu, jak i z powietrza. W działania zanagażowanych zostało 300 policjantów.

– Do działań wykorzystywaliśmy policyjny śmigłowiec, drony oraz psy służbowe. Na drogach tworzone były posterunki blokadowe, policjanci kontrolowali pojazdy sprawdzając czy nie podróżuje w nich poszukiwany. Weryfikowaliśmy także każdą informację na temat miejsca przebywania 34-latka przekazywane nam przez osoby postronne. Uciekiniera szukali policjanci z komend w Zamościu i Biłgoraju, funkcjonariusze Oddziału Prewencji Policji w Lublinie, a także z innych garnizonów. Wsparcia udzielali również policjanci Zespołu Poszukiwań z Komendy Głównej Policji oraz funkcjonariusze Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób zaginionych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie oraz w Rzeszowie. W poszukiwaniach brali udział także funkcjonariusze służby więziennej – wyliczał nadkom. Fijołek.

Za podwójne zabójstwo Bartłomiejowi B. grozi dożywocie.

Zobacz także: Ugodzenie nożem na Wrotkowie w Lublinie. Policjanci zatrzymali dwie osoby