Trwają intensywne prace nad nowym projektem leczenia COVID-19. To lek znany specjalistom - mówi Radiu Eska dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie.
- Nie jest to zaskoczenie dla specjalistów. Na razie musimy wszystko odpowiednio przygotować, żeby móc konkretny preparat zastosować u pacjentów. Na razie mowa o projekcie, o planie działania - wyjaśnia prof. Tomasiewicz.
Sukcesy w leczeniu osoczem
Pierwszy pacjent w Polsce, u którego zastosowano osoczoterapię czuje się coraz lepiej. - Pacjent został wypisany do izolatorium w związku z tym, że jeszcze nie było ujemnego wyniku badania wirusologicznego. Natomiast jego stan zdrowia w sensie klinicznym nie budził jakichkolwiek zastrzeżeń w tym momencie - mówi profesor.
A Pierwszym ozdrowieńcem, który przekazał pacjentowi osocze była pani Karolina. Dziś apeluje do innych o dawstwo. - Zachęcam bardzo do oddawania osocza. Do skontaktowania się ze swoją stacją krwiodawstwa, żeby lekarz przeprowadził wstępny wywiad, czy można przeprowadzić taki zabieg. To nie jest bolesne. Nas to nic nie kosztuje, zwykłe ukłucie igłą, a może innym uratować życie. Im będzie więcej takich osób, tym może szybciej uda się zwalczyć epidemię - mówi kobieta.
Osocze u pacjenta podłączonego do respiratora
Lubelska klinika nie spoczywa na laurach. Ostatnio osoczoterpię rozszerzono. Zastosowano ją m.in. u pacjenta, który musiał być podłączony do respiratora. - Doniesienia ze świata mówią o pozytywnych skutkach tej terapii nawet w tak ciężkich przebiegach choroby. Jeżeli człowiek jest podłączony do respiratora i rokowanie jest bardzo niekorzystne w sensie zagrożenia życia, a konkretnie śmierci, to staramy się ratować to życie. Tak, jak zawsze powtarzam, my jeszcze niewiele wiemy. Jeden, dwa, dziesięć przypadków to jeszcze nie jest okazja do wyciągania daleko idących wniosków. Jeśli mamy potencjalną możliwość, żeby pomóc pojedynczym pacjentom, to próbujemy - tłumaczy profesor.
Terapia lekami reumatologicznymi
Przypomnijmy, że lubelska klinika jako pierwsza w Polsce w walce z COVID-19 z powodzeniem zastosowała leki, wykorzystywane w reumatologii i hematologii. - Zostawaliśmy je u 7 osób. Na szczęście w ostatnich dniach nie było kandydatów do takiej terapii. Tych wszystkich pacjentów, którym podaliśmy te leki udało się wyprowadzić na początkowym etapie tych objawów. Oczywiście my mamy ten lek i on jest dostępny od ręki. Będziemy go podawać w razie potrzeby, bo terapia przynosi pożądane rezultaty - dodaje prof. Tomasiewicz.
Metodę rozszerzono więc na całą Polskę, m.in. z rekomendacji Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Zakaźnych. Stosowana jest u pacjentów w stanie umiarkowanie średnim, u których objawy narastają i istnieje ryzyko podłączenia do respiratora.
Niepokój mimo stabilizacji?
- Rozumiemy poluzowanie pewnych zachowań i potrzebę odmrożenia gospodarki, ale pewne indywidualne nawyki powinny pozostać w każdym z nas. Mimo że na naszym terenie obserwujemy w tej chwili etap stabilizacji i tych aktywnych przypadków jest zdecydowanie mniej w porównaniu do innych części Polski, apelujemy o rozważne zachowania - mówi prof. Tomasiewicz.