Pierwsze pułapki feromonowe na miejskich kasztanowcach już się pojawiły - mówi Izolda Boguta z lubelskiego ratusza - Pomagają w zwalczaniu szrotówka kasztanowcowiaczka. W sumie na najcenniejszych przyrodniczo okazach tego gatunku zostanie założonych blisko 300 pułapek, m.in. w Ogrodzie Saskim, Ośrodku Marina nad Zalewem Zemborzyckim, na Placu Litewskim czy przyulicznych szpalerach ul. Świętochowskiego, ul. Solarza, al. Kraśnickiej, ul. Spadochroniarzy.
We wcześniejszych latach walki ze szkodnikiem kasztanowców w pierwszym etapie stosowane były opaski lepowe.
Zrezygnowaliśmy zupełnie z pułapek lepowych zakładanych na pnie drzew, ponieważ do lepów poza szrotówkiem, przyklejają się owady pożyteczne np. biedronki czy jętki - mówi Hanna Pawlikowska, Miejski Architekt Zieleni. - W pułapki wiszące w koronach łapie się tylko konkretny szkodnik, co więcej, po wymianie lepu, pułapka jest aktywna przez całe lato.
Lublin jako pierwsze miasto w Polsce rozpoczął walkę ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem na tak szeroką skalę.
Według badań, ten uciążliwy szkodnik nie bywa bezpośrednią przyczyną obumierania kasztanowców, ale może wyrządzić ogromne szkody w koronie zaatakowanego drzewa, doprowadzając do przedwczesnego zasychania i opadania liści - dodaje Boguta. - Biorąc pod uwagę coraz szerszy obszar żerowania tego owada, podejmowane są działania mające na celu ograniczenie liczebności szkodnika oraz opóźnienie opadania liści kasztanowców do połowy sierpnia
Jesienią nastąpi drugi etap walki ze szrotówkiem. Wtedy niezbędne jest zgrabienie i spalenie liści kasztanowców, ponieważ w nich zimują poczwarki tego owada.