- Czasy pandemii dla nas restauratorów są ciężkie - mówi Łukasz Adamczyk, właściciel lubelskiej restauracji Stoliczku, Nakryj się. - W lokalach zapewniany jest środek do dezynfekcji rąk. Obsługa przed otwarciem lokalu oraz po każdym gościu restauracji dezynfekuje stoły i krzesła. Wynajmujemy też urządzenia ozonujące pomieszczenia żeby powietrze się oczyszczało z różnych bakterii oraz wirusów.
Restauratorzy spodziewają się najgorszego. Nastawiają się na to, że liczba klientów w lokalach będzie spadać i tylko oferta na dowóz może ich uratować.
Polecany artykuł: