Lublin: Wojewoda o majówkowej akcji szczepień. Promocja czy propaganda?

Na niesprzyjające warunki pogodowe zwrócił uwagę poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Krawczyk. Zarzucił, że dla rządu ważniejsza jest propaganda niż szacunek dla ludzi. Na Placu Zamkowym ustawiła się kilkusetmetrowa kolejka, ludzie stali po kilka godzin, czekali w deszczu i chłodzie. Odniósł się do tego wojewoda.

Akcja miała promować szczepienia i zachęcić tych, którzy wahali się czy się zaszczepić. Te punkty mobilne były dedykowane głównie osobom, które już miały e-skierowania, natomiast nie wzięły udziału w procesie zajmowania terminów - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski. - W przypadku Lublina te kolejki funkcjonowały tak gdzieś do godziny 12:00. Szkoda, że pan poseł nie przyjechał też po południu. Zobaczyłby, że te osoby nie stały w wielogodzinnej kolejce. Udostępniony został autobus, w którym po zaszczepieniu pacjenci mogli przeczekać.

Z kolei Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców napisał na jednym z portali społecznościowych: "Szczepionki zużyto na akcję propagandową w majówkę. Teraz zabrakło szczepionek dla punktów szczepień z umówionymi pacjentami. Ręce opadają"

Wojewoda lubelski odniósł się w środę także do tych zarzutów dotyczących mobilnego punktu szczepień w Lublinie, jako że miałyby być tam przekierowane szczepionki przeznaczone dla innych punktów.

Z pierwotnych deklaracji tej firmy wynikało, że będą szczepionki i na mobilne punkty i na populacyjne - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski. - Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, prezes Kuczmierowski wyjaśnił, że to była odrębna pula, a to, że będą opóźnione dostawy szczepionek do populacyjnych punktów wynika z tego, że w ostatniej chwili agencja otrzymała informację, że niestety będą mniejsze dostawy szczepionek Johnson&Johnson.

Do środy w mobilnym punkcie szczepień w Lublinie zaszczepiło się prawie 2,5 tysiąca osób. Punkt czynny jest też w czwartek (6.05) w godzinach od 9:00 do 18:00.