Wszystko działo się w środowe popołudnie w gminie Szczebrzeszyn. Hodowca drobiu po powrocie z pracy zauważył, że ktoś włamał się do stodoły, w której hodował kury. Po sprawdzeniu okazało się, że zniknęły prawie wszystkie jaja oraz 8 niosek. Właściciel wycenił straty na 830 zł i zawiadomił policjantów.
Zdradziły go ślady
Gdy funkcjonariusze pojawili się na miejscu zdarzenia, bez problemu ustalili kto może być sprawcą włamania. Na błotnistym terenie widniały bowiem ślady butów, które prowadziły wprost na sąsiednią posesję. Dodatkowo tuż przed budynkiem oczom mundurowych ukazały się świeże pierze, których kolor odpowiadał ukradzionym kurom.
Zdążył już ugotować rosół
Jak się okazało, prawdopodobny sprawca włamania był w domu. W trakcie wizyty policjantów 40-latek przyznał się do kradzieży kur. Jak wyjaśniał, z jednej z nich zdążył już zrobić rosół, zaś drugą usmażył. Nie pamiętał tylko co stało się z jajkami.
Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Trafił już do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut kradzieży z włamaniem, za co może mu grozić nawet 10 lat więzienia.