Stomil Olsztyn – Motor Lublin. Skrótowy zarys meczu
Finał baraży o awans do zaplecza Ekstraklasy rozgrywał się w niedzielę (11 czerwca) pomiędzy Stomilem Olsztyn a Motorem Lublin. Pierwsza bramka padła w 37. minucie spotkania, a jej zdobywcą był Filip Wójcik z lubelskiej drużyny. Na przerwę zespoły schodziły zatem z wynikiem 0:1 dla żółto-biało-niebieskich. W drugiej połowie meczu, a dokładniej w 67. minucie, po błędzie Przemysława Szarka, piłkę w lubelskiej bramce umieścił natomiast kapitan olsztynian, Karol Żwir, doprowadzając do wyrównania (1:1). Od tej pory to Stomil zdecydowanie bardziej dominował w spotkaniu i napierał na bramkę strzeżoną przez Łukasza Budziłka, jednak w regulaminowym czasie gry żadna z drużyn nie doprowadziła do zwycięstwa. W dogrywce znów zrobiło się gorąco. W 101. minucie z boiska musiał zejść Sebastian Rudol, który otrzymał dwie żółte, a w efekcie czerwoną kartkę. Grającemu w dziesiątkę Motorowi Lublin, mimo nacisku ze strony gospodarzy, udało się jednak dowieźć remis do końca 120. minuty. O wyniku meczu decydowały więc dopiero rzuty karne, a w nich żołto-biało-niebiescy okazali się bezbłędni. Najpierw piłkę do bramki pewnie skierował kapitan lubelskiej drużyny Rafał Wójcik, a później scenariusz ten powtórzyli: Kamil Rozmus, Filip Wójcik i Michał Żebrakowski. Finalnie w rzutach karnych Motor ograł Stomil Olsztyn 4:1 (w olsztyńskiej drużynie piłkę nad bramkę posłali: Piotr Kurbiel i Werick Caetano, a jedynego gola w tej części spotkania zdobył dla tego zespołu Shun Shibata). Tym samym, po 13. latach przerwy Motor Lublin wraca na pierwszoligowe boiska!
„To jest sukces całego Lublina”
Przypomnijmy, że droga Motoru Lublin do Fortuna 1. ligi nie była usłana różami. Po 11 rozegranych na początku tego sezonu meczach żółto-biało-niebiescy pod wodzą trenera Stanisława Szpyrki (który objął drużynę w czerwcu 2022 r.) zajmowali w drugoligowej tabeli ostatnie miejsce z zaledwie 7 punktami na koncie. W połowie września ub. r. zarząd klubu zdecydował się więc na rozwiązanie umowy z tym szkoleniowcem. Jego miejsce zajął portugalczyk Gonçalo Feio. To właśnie pod jego wodzą lublinianie odbili się od dna i po fazie zasadniczej zajmowali 6. miejsce w tabeli, co dało im szansę grania w barażach o I ligę. W półfinałowym wyjazdowym spotkaniu z Kotwicą Kołobrzeg żółto-biało-niebiescy nie stracili zimnej krwi i po dogrywce wygrali na koszalińskim boisku 2:1. Z kolei w finale baraży, o awansie lubelskiej drużyny do zaplecza Ekstraklasy zdecydowała dopiero seria rzutów karnych.
– Uważam, że zasłużenie mecz zakończył się w karnych, a karne to jest ostatnie zadanie. Pracowaliśmy też nad tym i cieszę się, że moi piłkarze podeszli zadaniowo do tematu i po raz kolejny pokazali ogromny charakter, to cała historia tego sezonu, od ostatniego miejsca do baraży – mówił na niedzielnej pomeczowej konferencji Gonçalo Feio, trener Motoru Lublin, dziękując całemu klubowi za ciężką pracę w ostatnich miesiącach. – Mam to szczęście, że trafiłem na kapitalny zespół jeżeli chodzi o charaktery, o ludzi, chęć ciężkiej pracy i zarówno jeżeli chodzi o piłkarzy, jak i o sztab. Chciałem podziękować pracownikom klubu i również panu Jakubasowi (Zbigniew Jakubas to miliarder i większościowy udziałowiec Motoru Lublin – przyp.red.) za to, że w trudnych chwilach stawiał na mnie, i kibicom, którzy od początku do końca byli z nami. Także to jest sukces całego Lublina – podkreślał Feio.
Motor Lublin wraca na pierwszoligowe boiska po 13 latach przerwy. Ostatni raz grał na zapleczu Ekstraklasy w sezonie 2009/2010. Gratulacje z powodu awansu na wyższy szczebel rozgrywek złożyli zespołowi między innymi lokalni politycy, w tym prezydent Lublina Krzysztof Żuk i marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski.
Zobacz także galerię: Na trybunach było gorąco! Tak wyglądał mecz Wisły Kraków i Motoru Lublin!
Polecany artykuł: