Ratusz chce nazwać rondo znajdujące się na styku Lublina i gminy Niemce rondem "Jaworzniacy". Jak tłumaczy, chce w ten sposób upamiętnić młodocianych więźniów politycznych, którzy w powojennej Polsce walczyli z powstającym PRL-em. Problem polega na tym, że do Lublina przynależy tylko 60 proc. ronda, co powoduje, że radni z tego miasta nie mogą sami podjąć decyzji. Decyzja musi zapaść wspólnie z radnymi gminy Niemce. Okazuje się, że nazwanie ronda nie jest wcale takie proste.
Jak tłumaczył w TVN24 Henryk Smolarz, zastępca wójta gminy Niemce, pierwszy pomysł był taki, żeby rondo nosiło imię jednej z postaci historycznych, jednak pojawiły się uwagi w tym temacie ze strony Instytutu Pamięci Narodowej. Drugą propozycją było rondo Dysa, trzecią rondo do Dysa. Jak tłumaczył Smolarz taka nazwa upamiętniałaby fakt, że znajdowała się wieś Dys. Na taką nazwę nie przystaje lubelski magistrat, ponieważ w Lublinie jest już ul. Do Dysa.
Dziś kolejne nazwy dla ronda będą rozpatrywane w gminie Niemce, w czwartek zbiorą się w tej sprawie samorządowcy z Lublina. Ciekawe, czy uda się wypracować porozumienie.