W Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie trwają właśnie pierwsze przymiarki i szkolenia medyków z obsługi urządzenia, które zdaniem specjalistów jest pilnie potrzebne. - Chcemy doskonalić metody operacyjne. Chcemy, aby nasi pacjenci szybciej dochodzili do siebie po zabiegach. Dzięki robotowi nie muszą przyjmować tylu leków przeciwbólowych, jak w przypadku zabiegów tradycyjnych, bo tu realizowane są operacje małoinwazyjne - tłumaczy prof. Konrad Futyma, lekarz z Klinicznego Oddziału Ginekologii Operacyjnej SPSK4 i inicjator szkoleń.
Na świecie system da Vinci wykorzystywany jest w kilkunastu dziedzinach medycyny. Stosuje się go w kilkuset różnych typach operacji. - W przypadku specjalizacji ginekologicznej wykonuje się najczęściej operacje usunięcia macicy z połogu raka trzonu macicy, a także operacje zaawansowanej endometriozy - dodaje lekarz. - Mniej szwów, mniej energii, dużo mniej dolegliwości bólowych - komentuje prof. Futyma.
Robot to przedłużenie ręki chirurga
- Potrafi precyzyjnie dotrzeć tam, gdzie lekarz nie może - wyjaśnia Marcin Bajera, przedstawiciel firmy wprowadzającej system na rynek. - To jedyne urządzenie na świecie, które operuje wewnątrz lepiej niż człowiek. Ruchomość narzędzi jest niebywała. Pokonujemy ograniczenia ludzkiego nadgarstka. Robot się nie męczy. Wielogodzinne operacje nie są już wyzwaniem. Wizualizacje w technice 3D pozwalają na większą kontrolę pacjenta - dodaje.
Za pomocą systemu da Vinci na całym świecie wykonano już 8 i pół mln operacji.
Aktualnie SPSK4 pozyskuje fundusze na zakup własnego robota. Byłoby to pierwsze urządzenie tego typu w naszym regionie. Operacje z wykorzystaniem systemu odbywają się już m.in. w Krakowie, w Białymstoku, w Warszawie, w Szczecinie czy we Wrocławiu.
