O sprawie poinformował portal Podlasie24. Rany postrzałowe wilka były świeże, kiedy pracownicy i pracowniczki Nadleśnictwa Łuków się na nie natknęli. Jak powiedział portalowi nadleśniczy Grzegorz Uss, teren, na którym znaleziono zastrzelone zwierzę, cieszy się złą sławą, jeśli chodzi o przypadki kłusownictwa. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat odnotowano ich kilkanaście. Tak skończyły życie sarny, łosie i jelenie. „Obwodem łowieckim nr 32”, jak nazwano tę część lasu, gospodaruje Koło Łowieckie „Przyszłość”.
Przypomnijmy, wilki w Polsce są pod ścisłą ochroną gatunkową. Mimo to rocznie z broni myśliwskiej ginie ok. 140 osobników.
W ostatnim czasie w województwie lubelskim temat wilków poruszyło Koło Łowieckie „Cyranka”. W piśmie do kilku gmin poinformowało, że w okolicy „regularnie obserwowana jest wataha wilków”. Straszyli przy tym możliwymi atakami wilków na zwierzęta domowe, a nawet na ludzi i przypomnieli, że nie mogą się ich „pozbyć”, bo ten gatunek jest pod ochroną. Wójt gminy Garbów, do której między innymi zwróciła się „Cyranka”, uspokajał, że obecność wilków nie jest niczym nowym, o przypadkach ataków nie słyszał, a ludzie pochodzą do tej kwestii spokojnie. Również Stowarzyszenie Dla Natury „Wilk” przypomniało, że w Polsce od końca drugiej wojny do objęcia wilków ochroną (1995 r.) nie odnotowano ani jednego ataku zdrowego wilka na człowieka.