- Myślę, że w przyszłości będę dalej komponował. Akordeon, to jest coś, z czego po prostu już nie mam wyjścia. Dalej chcę tę przygodę ciągnąć. Za wygraną może sobie kupię... porcję lodów - śmieje się Miłosz Bachonko, zwycięzca "Mam Talent!". - A tak na serio, to jeszcze o tym nie myślałem. Chciałbym to mądrze zagospodarować. Myślę, że w przyszłości te pieniądze mogą pomóc w jakichś działaniach muzycznych.
Teraz emocje już nieco opadły, ale w trakcie finału był duży stres.
- Zagrałem swoją kompozycję z Orkiestrą Teatru Muzycznego w Lublinie, dlatego tym bardziej jeszcze mocniej byłem podekscytowany - mówi Miłosz. - Trochę się obawiałem o ten występ, oczywiście też się stresowałem, bo chciałem jak najlepiej wypaść, ale myślę, że ostatecznie bardzo fajnie wystąpiłem. Teraz mam trochę więcej czasu. Mam też parę pomysłów, będę chciał dalej komponować. Oczywiście chcę występować z orkiestrą, czy też sam. Chcę, żeby dzięki tej wygranej, ta działalność mogła w końcu się rozwijać i żebym mógł jeszcze więcej grać.
Największymi kibicami Miłosza są jego rodzice. Okazuje się, że to jego tata zaszczepił w nim pasję do muzyki.
- Ja jestem akordeonistą, tak więc najprawdopodobniej to z mojej przyczyny zaczęła się ta przygoda z akordeonem, ale Miłosz kontynuuje ją już od 7 lat, uczy się pod czujnym okiem Pani profesor Elwiry Śliwkiewicz-Cisak, więc ja tylko tak doglądam, dowożę - mówi Ireneusz Bachonko, tata Miłosza. - Zawsze Miłoszowi kibicuję i trzymam kciuki. Jestem bardzo, bardzo dumny i bardzo się cieszę.
Miłosz Bachonko to wirtuoz akordeonu, kompozytor i laureat międzynarodowych konkursów. Gdy miał 5 lat rozpoczął swoją edukację muzyczną w zakresie gry na instrumencie. Od tamtego czasu skomponował wiele utworów instrumentalnych na akordeon.
Polecany artykuł: