O godzinie 16:00 na Placu Litewskim zebrali się mieszkańcy Lublina, aby kolejny raz wyrazić swoje niezadowolenie wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
- Nie przestaniemy demonstrować, bo to państwo to jest jeden wielki absurd - mówiła jedna z organizatorek manifestacji. - Nie damy się więcej zastraszać.
Początkowo manifestujący tylko stali na Placu Litewskim skandując między innymi "To jest wojna", "Wolność, równość, demokracja", "My nie damy się zastraszyć". Policja nawoływała do rozejścia się i przypominała, że w strefie czerwonej tylko pięć osób może przebywać razem. Zgromadzeni w końcu zdecydowali się na wspólny przemarsz.
Przeszli przez deptak i skierowali się na ulicę Lubartowską. W rejonie ulicy Kowalskiej pochód nagle się zatrzymał, a jego uczestnicy usłyszeli z głośnika:
- Proszę Was o rozejście się. Grupami oczywiście. Rozchodzimy się grupami jeżeli chcemy uniknąć aresztu. Represje wobec wolnych obywateli poszły o krok dalej. Proszę rozejdźcie się w grupach - powiedziała jedna z organizatorek.
Uczestnicy manifestacji zaczęli się rozchodzić, a policja ich zatrzymywać i spisywać.