- Od tygodnia stale konsultujemy przypadki z ośrodka we Lwowie, przede wszystkim są to dzieci, które są ofiarami wojennych zranień - mówi prof. Robert Rejdak, szef lubelskiej Kliniki Okulistyki Ogólnej. - Często są poparzone, mają również liczne rany twarzy, ale także powiek i gałki ocznej. W tej chwili mamy na oddziale dziewczynkę, która z mamą uciekała do Lwowa. W trakcie doszło do wypadku i zranienia rogówki. Odział okulistyczny we Lwowie przysłał dziewczynkę do Lublina na operację. Została wykonana witrektomia oraz zszycie rany rogówki.
Operacja w pełni się powiodła. Okuliści mają nadzieję, że na tym terapia się zakończy i kolejne zabiegi nie będą konieczne. Dziewczynka wraca już do zdrowia. Prawdopodobnie w czwartek opuści szpital.
- Inne przypadki bywają dużo poważniejsze - dodaje prof. Rejdak. - W tej chwili po konsultacjach oczekujemy na dwóch chłopców. To są pięcioletni bliźniacy, którzy wraz z mamą doznali bardzo poważnych urazów, poparzeń w bombardowaniu w Doniecku. Z tymi ciężkimi urazami jadą z Ukrainy do Lublina. Mamy też inne przypadki, które w tej chwili konsultowaliśmy. Mamy możliwość konsultowania zdjęć, wyników badań, także możemy się na odległość kontaktować z kolegami z Ukrainy i szczególnie przypadki dziecięce tutaj do nas zapraszać.
W Ukrainie kliniki okulistyczne nie są w stanie przeprowadzać najcięższych operacji, zwłaszcza u dzieci. A to właśnie dla nich ślepota byłaby tragedią na całe całe życie, dlatego lubelska klinika zgodziła się pomóc i leczy najcięższe przypadki w Lublinie. Jeśli rannych dzieci będzie dużo, będą kierowane też do innych ośrodków w Polsce.
Polecany artykuł: