- Pani zgłasza wielkiego, włochatego i groźnego pająka ptasznika na parapecie pasażu handlowego. Obok jest sklep zoologiczny, więc możliwe, że stamtąd uciekł – takie wezwanie otrzymali pracownicy Fundacji Epicrates od lubelskiej straży miejskiej.
Całe zdarzenie miało miejsce na ul. Bursztynowej w Lublinie. Na miejsce od razu przyjechali pracownicy fundacji. Jednak pająka nie było. Zamiast tego leżała zabawka.
- Kolejna figurka do kolekcji – żartował Gorzkowski.
Jak sam podkreśla prezes, tego typu zdarzenia nie są częste. W tym roku to już druga tego typu interwencja. W lutym to gumowy wąż straszył mieszkańców ul. Medalionów.
- Mamy każdego roku około 60-70 interwencji dotyczących zwierząt egzotycznych, z czego mniej więcej połowa jest zasadna. Reszta zwykle dotyczy naszych rodzimych gatunków, o których ludzie zapominają, że żyją wokół nas — zaskrońców, kątników (sporych, acz niegroźnych pająków, które są w niemal każdym domu), tygrzyków paskowanych, modliszek zwyczajnych etc. wyjaśnia Gorzkowski. No ale lepiej pojechać kilka razy niepotrzebnie niż raz nie pojechać, gdy rzeczywiście trzeba... – dodaje.