Na zlecenie resortu, Agencja Badań Medycznych przekazała projekt klinice neurologii szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie, która już w kwietniu prowadziła obserwacje medyczne nad skutecznością leku u zakażonych koronawirusem pacjentów neurologicznych.
Teraz badania muszą być poszerzone - także o grupę pacjentów nieneurologicznych, ale zagrożonych powikłaniami neurologicznymi.
- Tych obserwujemy wielu - mówi nam prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, szef klinik neurologii SPSK4 i lider projektu.
- Jesteśmy zainteresowani przeprowadzeniem tych badań. Bardzo ważny będzie teraz wpływ specyfiku na inne parametry życiowe. Lek może dawać efekt ochronny na przebieg i powikłania covid-19. Głównie interesują nas objawy i powikłania neurologiczne, ale nie tylko - tłumaczy prof. Rejdak.
Pacjenci będą leczeni na pierwszym etapie choroby - zarówno w szpitalu, jak i w domu, gdzie będą im dostarczone, np. pulsoksymetry.
- Główne nasze zamierzenie to dostarczenie pacjentowi leku i innych potrzebnych urządzeń, które zapewnią bezpieczeństwo, a jednocześnie monitorowanie, jak przebiega infekcja w warunkach domowych, żeby uchwycić ten najwcześniejszy etap - dodaje neurolog.
Terapia nie będzie kierowana do pacjentów z rozwiniętym zapaleniem płuc, wymagających podłączenia do respiratora.
W tym przypadku sprawdzają się inne metody leczenia, jak choćby osoczoterapia czy tlenoterapia.
Po produkcji i dostawie odpowiedniej ilości leku i placebo oraz po zebraniu potrzebnej dokumentacji, badania mogą ruszyć nawet w lutym 2021 roku.
Klinika neurologii SPSK4 w Lublinie przy testach klinicznych będzie współpracowała m.in. ze szpitalem MSWiA w Warszawie.