Szczątkowe obserwacje zastosowania preparatu u pacjentów zakażonych koronawirusem i ze współistniejącymi chorobami neurologicznymi pokazują, że przechodzą oni covid-19 w sposób łagodniejszy.
- Chorzy, którzy regularnie przyjmowali lek, wobec infekcji wirusem dość łagodnie ją przechodzili. Nie dochodziło też do typowych dla covid-19 powikłań - mówi Radiu Eska prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, kierownik kliniki neurologii szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie, który jako pierwszy opisał te obserwacje.
Czy nagłe zainteresowanie tym specyfikiem pozwala twierdzić, że pomoże także samym zakażonym na SARS-CoV-2?
Nie jest to terapia dla pacjentów covidowych
Nie można stosować leku w powszechnej terapii i u wszystkich pacjentów chorych na covid-19. Ostatnio pojawiły się jednak doniesienia o masowym wręcz przepisywaniu amantadyny na covid-19 przez niektórych lekarzy rodzinnych.
- Są to doniesienia kazuistyczne. Na razie mówimy o pojedynczych przypadkach, które mogą wynikać z różnych przyczyn. Nie wolno tego uogólniać - dodaje prof. Rejdak.
Lek nie był dotychczas przebadany klinicznie w kierunku jego skuteczności na covid-19.
- Działanie przeciwwirusowe tego leku jest stosunkowo słabe. Penetruje on jednak do ośrodkowego układu nerwowego i może on powodować inne działania - tłumaczy.
Nie bez szans jest więc jego terapeutyczna skuteczność. Wszystko to musi być jednak zweryfikowane i udowodnione w odpowiednio zaplanowanych badaniach klinicznych. Każdy lek, który obecnie używany jest w tym kontekście [pandemicznym, dop. red.] przeszedł takie badania i mimo to nadal są wokół niego pewne kontrowersje. Decyzje muszą opierać się na dowodach naukowych i to wysokiej klasy - wyjaśnia profesor.
Próby podjęcia badań nad lekiem
Już w kwietniu 2020 roku profesor Rejdak przygotował projekt badania naukowego nad zastosowaniem amantadyny u pacjentów covidowskich ze współistniejącymi chorobami neurologicznymi. Projekt uzyskał zgodę komisji bioetycznej.
Naukowiec aplikował o potrzebne fundusze do Agencji Badań Medycznych. Wniosek został odrzucony. Swoje obserwacje opisał więc zgodnie z przepisami charakterystyki produktu leczniczego i w warunkach ambulatoryjnych.
- Opieramy to na źródłach swojej praktyki ambulatoryjnej, gdzie chorzy przyjmują lek regularnie z powodów neurologicznych i mogą podzielić się swoimi doświadczeniami - tłumaczy badacz.
Lubelski zespół nie poddaje się i będzie próbował aplikować o kolejny grant na badania kliniczne nad preparatem, aby móc uzyskać pełne dane populacyjne.
- Trzeba próbować, ale jest to obarczone dużymi kosztami i związane z zawiłościami administracyjnymi - mówi neurolog.