- Zaczynaliśmy z pomysłem, żeby założyć żurawiom nadajniki i zobaczyć gdzie z Lubelszczyzny lecą. Okazuje się, że takim punktem początkowym wędrówki lubelskich żurawi jest Park Narodowy Hortobágy na Węgrzech. Ale też klimat się na tyle zmienia, że już powoli też obserwujemy te żurawie, które zimują u nas. Natomiast są takie żurawie, które sukcesywnie trzy lata z rzędu latają do Algierii. Latają też do Francji, do Hiszpanii, więc tych punktów docelowych na zimowisko odkryliśmy przez te 5 lat kilka. Widzimy, że żurawie są zagrożone. Mają takich pięciu drapieżników, których przy gniazdach obserwowaliśmy. Po części jest zagrożeniem człowiek. Wczesne koszenia na łąkach mogą doprowadzić do tego, że te żurawie niestety giną. Żurawie gnieżdżące się w Poleskim Parku Narodowym czy w okolicach, ta populacja nie jest aż tak stabilna, więc dlatego my musimy chronić siedliska - mówi Kamil Stepuch z Fundacji dla Przyrody.
Ważnym czynnikiem, który wpływa na to, czy żuraw osiedli się w danym miejscu jest woda.
- Chroni ona ich gniazda. Gniazdo na wodzie jest po prostu bezpieczne. Żuraw na wodzie, budując gniazdo ma taki swój azyl. On po prostu widzi i słyszy więcej. Słyszy poruszające się zagrożenie. Woda jest takim buforem dla niego. Poza tym nie wszystkie drapieżniki przez tą wodę przejdą. To samo jest przy noclegowiskach, ponieważ żurawie się zlatują na noc w jedno miejsce, zatrzymują się na takiej płytkiej wozie. Ta woda jest tak właśnie buforem, żurawie słyszą po prostu to co się dzieje, zbliżające się zagrożenie - dodaje Stepuch.
Projekt "Wędrówki lubelskich żurawi" będzie kontynuowany. Przyrodnicy chcą podejmować działania, które jeszcze bardziej pomogą chronić żurawia.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: To pierwsza taka siłownia w województwie lubelskim. Właśnie uruchomiono ją w Łęcznej