– Koszty funkcjonowania szkół rosną, podobnie jak koszty życia codziennego Polek i Polaków. To ogrzewanie, ciepła i zimna woda, ale i inne usługi – tłumaczy Krawczyk. – W zimie może być problem, bo samorządy nie są w stanie tego unieść – dodaje.
Lublin jakoś przędzie
Lubelski ratusz studzi emocje i uspokaja. – Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie zamkniemy szkół z powodu braku funduszy na ogrzewanie – komentuje Mariusz Banach, wiceprezydent Lublina ds. oświaty i wychowania.
– Nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji – dodaje. – Naszą rolą w tej chwili nie jest podbijanie jakichkolwiek emocji, bo jesteśmy odpowiedzialni za uczniów, ich rodziców, dziadków – kończy.
W Lublinie szkoły nie będą zamykane – przynajmniej na razie – także z powodu strajków. – Trwają rozmowy z nauczycielami – dodaje Banach.
– Mamy doświadczenie strajków. Nie tak dawno mieliśmy protesty. Nie mamy bezzębnych związków zawodowych. Rozmawiamy i bierzemy pod uwagę dobro uczniów. Liczy się etos pracy – wyjaśnia. – Choć wiemy, że sytuacja finansowa nauczycieli jest dramatyczna, straszna, naprawdę zła. Wiemy też, jaka jest inflacja, podwyżki – zaznacza.
Co jeśli strajk się odbędzie? Czy przewidziano plan awaryjny? – Jeśli jednak strajk obejmie 90 proc. nauczycieli, po prostu nie będzie lekcji. Mam nadzieje, że do tego nie dojdzie – mówi Banach.
W 150 szkołach i w placówkach prowadzonych przez miasto uczy się 56 tys. uczniów. Zatrudnionych jest 6 793 nauczycieli.