Zadrzechnie czarnorogie, bo o nich mowa, zwane też pszczołami czarnymi, bywają mylone z trzmielami. Od pszczoły miodnej są zdecydowanie większe. Kiedy dobrze znane nam owady mierzą około centymetra, czarne lub fioletowe pszczoły mają po trzy centymetry, a nawet więcej.
- To co ją wyróżnia to oczywiście barwa. Jest cała czarna. Ma piękne, mieniące się w słońcu fioletowo-niebieskie skrzydła. Nie da się jej pomylić z jakąkolwiek inną pszczołą - mówi Radiu Eska prof. Aneta Strachecka z Zakładu Pszczelnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Pszczoły czarne najliczniej zasiedliły Lubelszczyznę. Pojawiają się także w okolicach Wrocławia. Do tej pory nie odnotowano innych siedlisk.
- To Wrocław i Lubelszczyzna. Na razie nie mamy sygnałów, że tę pszczołę zauważono gdzieś indziej. Na stałe jest w Wisznicach niedaleko Chełma, w okolicach Prawiednik, nad Zalewem Zemborzyckim, w okolicach torów kolejowych w Lublinie w stronę Nałęczowa, w okolicach Botanika, oraz w rejonie ulicy Sowińskiego przy Uniwersytecie Przyrodniczym - tłumaczy profesor Strachecka.
Owady nie są niebezpieczna dla człowieka. Jeśli ktoś je zaobserwuje może pomóc w badaniach i zrobić zdjęcie z bezpiecznej odległości. Potem wystarczy skontaktować się z Zakładem Pszczelnictwa UP w Lublinie.