19 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Honorowej Dawczyni Mleka Kobiecego.
Dlatego pracownicy Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, przy którym działa jedyny w województwie Bank Mleka, przypominają przyszłym mamom ich prawa. Szukają też nowych dawczyń.
– Mleko kobiece jest nie tylko pokarmem, ale i lekiem, który jest niezbędny od pierwszych godzin życia pacjentów – mówi dr Monika Wójtowicz-Marzec, szefowa Oddziału Noworodkowego w Klinice Położnictwa i Patologii Ciąży i koordynatorka w Banku Mleka SPSK1.
Z takiego leku dla swojego dziecka skorzystała pani Justyna z Tomaszowa Lubelskiego. Kobieta urodziła syna Macieja rok temu w 31. tygodniu ciąży. W jej przypadku laktacja nie pojawiła się od razu. Chłopiec ważył zaledwie 1150 gramów.
– O możliwości skorzystania z pomocy banku dowiedziałam się od razu po porodzie. Dostałam potrzebne informacje – mówi kobieta. – Wiedziałam, że ciąża jest zagrożona. Byłam spokojna, bo wiedziałam też, że szpital ma takie możliwości i moje dziecko jako wcześniak dostanie nie tylko fachową pomoc, ale i tak potrzebne mleko naturalne – dodaje.
Mleko w lubelskim szpitalu otrzymują przede wszystkim wcześniaki i dzieci chore. Tylko w klinice intensywnej terapii to ok. 50 noworodków rocznie.
– Mówimy głównie o dzieciach, które przebywają na oddziale nawet po kilka miesięcy. W związku z tym potrzebują mleka od pierwszych chwil życia. Poród przedwczesny wiąże się z dużym stresem u mam. Nasze mleko jest idealnym rozwiązaniem – wyjaśnia dr Monika Wójtowicz-Marzec.
Niestety wcześniaków rodzi się coraz więcej, bo i stres na stałe zadomowił się w naszym życiu. Powodem są m.in. pandemia COVID-19 i wojna w Ukrainie.
– Np. mama z objawami COVID-19 produkuje mniej pokarmu. Musimy więc dziecko dokarmić. Jeszcze większy stres widzimy w przypadku uchodźczyń, kiedy mąż walczy za granicą. Kobieta u nas rodzi wcześniaka. To sytuacja, która je przerasta. Laktacja zaczyna się później – mówi nam dr Justyna Domosud, kierowniczka Banku Mleka Kobiecego. Stąd i większe zapotrzebowanie na mleko.
Apel o więcej dawczyń i mniej problemów
Ilość mleka zależy od liczby dawczyń. Aktywnych jest w tej chwili około osiem. Deficyty są przeważnie latem. – Wszystko zależy od zapotrzebowania. Wcześniaki rodzą się falowo – tłumaczy dr Domosud.
– Cały czas poszukujemy chętnych dawczyń – apeluje.
Kto nią może być? To kobieta karmiąca, zdrowa, mieszkanka Lublina lub okolic. – Robimy aktualne badania. Wydajemy butelki do mleka. Kobieta ściąga je w domu i zamraża. Kurier medyczny odbiera i w takiej postaci docierają do nas – tłumaczy Domosud.
Z lubelskim Bankiem Mleka na stałe współpracują Szpital Kliniczny nr 4, Szpital Papieski w Zamościu i Szpital w Białej Podlaskiej.
Teoretycznie mleko dostarczyć można do każdego miejsca, na przykład do dalekiego Tomaszowa Lubelskiego. Problemem są czasami chęci. Nie tyle mam, co lekarzy.
– Konstytucja gwarantuje to prawo. Dostarczenie mleka leży po stronie biorcy. Szpital musi zorganizować transport – przypominają pracownice Banku Mleka.
Transporty medyczne organizowane są zresztą inaczej. – Albo jadą większe partie mleka, albo transport dla jednej mamy może być zabrany przy okazji innych – precyzuje Domosud.
Niezależnie od tego, każda mama musi pamiętać, że gdziekolwiek by nie mieszkała, ma prawo do korzystania z pokarmu Banku Mleka.
– Ma prawo do skorzystania z naszego mleka, nie ze sztucznych mieszanek – słyszymy.
– Kobieta ma prawo spytać lekarza i powiedzieć mu, że także jej dziecko ma takie prawo. Mama ma też prawo dopominać się, bo dziecko jest chore, małe i ma prawo dawać mu to, co jest dla niego najlepsze – podkreśla szefowa Banku Mleka w Lublinie.
Szczegółowe informacje dla biorczyń oraz dawczyń znajdziemy na stronie Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie oraz Banku Mleka.