Badacze na łamach prestiżowego „European Journal of Neurology” potwierdzili swoje wnioski, o których informowaliśmy już w lutym. Lek sprzyja leczeniu przede wszystkim neurocovid. Nie poleca się go jednak chorym z zapaleniem płuc.
– To badanie daje ciekawe wskazówki do dalszych poszukiwań, ale dotyczą głównie wpływu leku na układ neurologiczny w przebiegu covid – mówi nam prof. Konrad Rejdak, szef kliniki neurologii SPSK4 i lider projektu.
W badaniu, realizowanym w trudnych, pandemicznych warunkach, wzięło bowiem udział za mało osób, aby potwierdzić skuteczność leku.
Mimo małej grupy, lubelscy badacze oficjalnie potwierdzają neurologiczny potencjał amantadyny, która przynosi ukojenie i poprawia samopoczucie.
Przypomnijmy, że preparat aż o 60 proc. zwiększa szansę na stan bezobjawowy: W toku badań okazało się, że lek zmniejsza objawy neurocovid. zmniejszał senność i poprawiał nastrój.
– Krótko mówiąc pacjenci bardzo często szybciej zdrowieli – zaznacza prof. Rejdak.
– Dodam, że lek był stosowany na wczesnym etapie infekcji jako środek towarzyszący terapii standardowej – podkreśla. – Wykazywał ponadto pozytywne efekty u pacjentów z ostrym uszkodzeniem mózgu, np. u osób z udarem zmniejszał ryzyko rozwoju zapalenia płuc – dodaje lubelski naukowiec.
– Pokrywa się to też z innym badaniami – słyszymy.
To ważne, bo wielu pacjentów nadal mierzy się z długofalowymi skutkami choroby. Choć, jak mówi Rejdak, nie są one już tak niebezpieczne, jak wcześniej. – Ale nadal obserwujemy je u wielu naszych pacjentów – mówi.
Co z tą rejestracją?
W Polsce lek nie zostanie zarejestrowany na leczenie COVID-19. Lekarz neurolog będzie mógł jednak przepisać amantadynę pacjentowi, ale jako lek towarzyszący terapii. Nie jest to jednak rekomendacja.
Co to właściwie oznacza? – Wielką ostrożność, bo tylko lekarz podejmuje decyzje o leku – mówi nam prof. Rejdak. – Zgodnie z przepisami mówmy o terapii objawowej, nie na konkretną chorobę. Nie jest to ujęte w charakterystyce leku – dodaje. – Lek działa w skojarzeniu z lekiem podstawowym. Powiedzenie, że działa na covid-19 byłoby nadużyciem. Trzeba wykonać badanie i go zarejestrować – podkreśla lekarz.
Można jednak wykorzystać działanie amantadyny na objawy towarzyszące różnym chorobom, np. właśnie neurologiczne.
Lek zarejestrowany w Chinach
Tymczasem lek zarejestrowano w Azji, a dokładnie w Chinach. Według polskich ekspertów z Agencji Badań Medycznych, nie można stwierdzić, że podawanie preparatu wpływa na leczenie i przeciwdziała rozwojowi niewydolności oddechowej u pacjentów we wczesnej fazie COVID-19. Po prostu nie leczy zapalenia płuc ani jego objawów.
Ale na bazie m.in. lubelskich badań, lek zarejestrowali już Chińczycy. Dlaczego? – Wpływ na to mają przede wszystkim inne działania administracyjne – zauważa Rejdak. – Pamiętajmy, że u nas nie potwierdzono jednak, że lek działa na zapalenie płuc i jego objawy – to druga sprawa, dopowiada neurolog.
Wreszcie, Chińczycy dostrzegli to, czego nie udało się zobaczyć decydentom w Polsce.
– W Chinach mówimy o mieszance amantadyny z paracetamolem. Lek stosowany jest na wczesnym etapie infekcji jako wspomagający terapię. Pacjent ma poczuć się lepie. Nie wskazuje się konkretnie, o który objaw chodzi – wyjaśnia neurolog.
Zupełnie więc jak w przypadku lubelskiego badania.
– To podobny mechanizm do naszego. Cieszę się, że są pewne adaptacje. To właściwe wykorzystanie i użycie tego leku – mówi Rejdak.
Dlaczego u nas tego nie zauważono? – U nas dążono do poszukiwania panaceum na chorobę, a to nie o to chodziło. W tak złożonej chorobie, jaką jest covid, trzeba stosować wiele leków i próbować wielu sposobów, a nie szukać super środka – dodaje.
Badania kliniczne w SPSK4 trwały od kwietnia 2021 roku. Program w kwocie 6,5 mln zł finansowany był z Agencji Badań Medycznych, ale wypłacono środki tylko częściowo adekwatnie do wykonanych prac. Przy projekcie lubelski szpital współpracował m.in. z ośrodkami z Warszawy, Grudziądza, Wyszkowa, Rzeszowa i Kalwarii Zebrzydowskiej.
Nie tylko covid
Badania z wykorzystaniem amantadyny trwają. Wiele innych infekcji wpływa bowiem na zaburzenia mózgu. Preparat może być szansą na wyleczenie. – To dobry kierunek badań – twierdzi prof. Rejdak. – Np. w wielu chorobach zakaźnych pojawia się senność czy zaburzenia świadomości i pojawiają się już preparaty, które miałyby te objawy łagodzić – zauważa.