Jak informują nas władze OMD, właśnie trwa przetarg, a lada chwila ma być wyłoniony wykonawca inwestycji.
– Jak tylko go poznamy, zabieramy się do pracy. Powinniśmy się z tym uporać w ciągu tego i następnego roku – mówi nam dr Tomasz Trombik, dyrektor ośrodka.
Przypomnijmy, że budynek powiększony zostanie o nowe laboratorium z częścią hodowlaną i eksperymentalną.
Projekt zakłada także nowe wyposażenie. OMD dostał na ten cel prawie 11 milionów złotych. Inwestycja ma być zakończona w 2025 roku. Środki pochodzą z pieniędzy rządowych.
Jeszcze więcej badań
Inwestycja ma jednak przede wszystkim zwiększyć potencjał naukowy i badawczy z wykorzystaniem rybek danio. Jak mówią nam specjaliści lubelskiego ośrodka, to wdzięczny model badawczy.
70 proc. ludzkich genów ma swoje odpowiedniki w rybim genomie. Danio pręgowany szybko rośnie, usprawnia badania i można nim zastąpić inne zwierzęta, co czyni naukę także bardziej etyczną.
– To w tej chwili nowy i popularny model badań biomedycznych – zaznacza dyr. Trombik.
A to oznacza, że te stworzonka mogą ułatwić drogę do poszukiwania panaceum na wiele chorób, także tych najgroźniejszych.
Lubelscy naukowcy rybki danio wykorzystują w tej chwili m.in. do opracowania leków na choroby neurologiczne i onkologiczne. – Badamy jak dana cząsteczka zachowuje się w rybkach – precyzuje szef OMD.
– Badania onkologiczne sprawdzają działanie cząsteczek, które potencjalnie mogą być kandydatami na leki – dodaje.
Leku na glejaka w świecie pszczół szuka zespół prof. Jacka Kurzepy z Zakładu Chemii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Konkretnie taki potencjał wykazuje jad pszczół – tłumaczy nam dr Anna Boguszewska-Czubara z zespołu badawczego.
– Sprawdzamy zdolności przeciwnowotworowe jadu – dodaje badaczka. – Mamy zbadany już jad. Przechodzimy teraz właśnie do badań w modelach rybnych – słyszymy.
– To dobry model zwłaszcza do wstępnych i przesiewowych badań – wskazuje dr Trombik. – Są wstępem do badań na organizmach wyższych, np. na gryzoniach – słyszymy.
Badania są zwykle szybkie, a to oznacza, że w krótkim czasie można ocenić i toksyczność, i bezpieczeństwo związku, który stworzy nam potencjalny lek.
W tej chwili np. rybki pomagają niejako sprawdzić szansę nowych substancji, które mogłyby leczyć w przyszłości cukrzycę.
– Poszukujemy zarówno naturalnych substancji, jak i syntetycznych. Próbujemy modelować chorobę na danio i szukać mechanizmów działania potencjalnych związków, które mogłyby być wykorzystywane terapeutycznie – mówi nam prof. Barbara Budzyńska, kierowniczka Pracowni Badań Behawioralnych UMlub.
Badania bardziej moralne
Wykorzystanie modeli rybich pozwala też ograniczyć doświadczenia na samych zwierzętach.
– Co nie zawsze oczywiście się udaje – słyszymy. Bo przecież do stworzenia terapii na raka nadal potrzebne są zwierzęta.
– Mimo że np. coraz więcej i częściej używamy modeli in vitro, czyli minimalizujemy wykorzystanie zwierząt, nie da się do końca uniknąć takich eksperymentów, zwłaszcza kiedy mówimy np. o lekach onkologicznych – mówi dr Trombik.
W przypadku eksperymentów na rybkach danio można jednak mówić o bardziej etycznym podejściu. Dlaczego? Na pierwszym etapie badania wykorzystuje się larwy, które nie wywołują tak dużego sprzeciwu komisji bioetycznych.
– Wykorzystanie ich nie podlega ocenie lokalnych komisji. Zgodnie z przepisami nie uważa się, że larwa może samoistnie żyć. Do piątego dnia wykorzystujemy ją do badań in vivo, co budzi mniej wątpliwości niż wykorzystanie dorosłej rybki – wyjaśnia Trombik.
W praktyce naukowcy mają w tym czasie szansę na przyspieszenie badań i wykonanie wielu prób, np. screeningowych. – Jesteśmy w stanie na kilkuset larwach rybek przetestować kilkadziesiąt cząstek aktywnych, co kiedyś trzeba było zrobić na kilkuset myszkach. To olbrzymi przeskok – mówi szef OMD.
Nie oznacza to jednak masowej produkcji larw ani zupełnej rezygnacji z innych modeli zwierzęcych. – Kontrolujemy hodowlę larw. Produkujemy je pod konkretny eksperyment – słyszymy. – Z kolei inne modele zwierzęce nadal są potrzebne, np. w bardziej zaawansowanych testach – dodaje specjalista.