Do zdarzenia doszło w czwartkowy wieczór (8 lutego). Policyjny patrol zauważył wtedy, że kierowca toyoty zignorował sygnalizację świetlną na Rondzie Dmowskiego w Lublinie i przejechał na czerwonym świetle. Mundurowi włączyli więc sygnały świetlne i ruszyli za pojazdem, ale szybko się okazało, że kierujący nim mężczyzna wcale nie ma zamiaru się zatrzymać.
– Po kilkudziesięciu metrach zjechał z drogi na parking podziemny galerii handlowej i kontynuował ucieczkę. Gdy zobaczył, że dalej nie uda mu się już jechać samochodem, porzucił auto i zaczął biec. Po chwili zniknął z pola widzenia policjantów – relacjonuje nadkom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Jak się okazuje, właśnie wtedy do akcji wkroczył 14-latek, który widział całe zdarzenie. Chłopiec pokazał mundurowym, gdzie może znajdować się poszukiwany kierowca. Jak się okazało, schował się on pod jednym z zaparkowanych na parkingu samochodów.
– W czasie legitymowania wyszło na jaw, że to 17-latek bez uprawnień do prowadzenia pojazdów. Dodatkowo był poszukiwany przez sąd rodzinny. Sprawa trafiła na 1. komisariat, a 17-latek musi liczyć się z kolejnymi konsekwencjami prawnymi – informuje nadkom. Gołębiowski.
Za niedostosowanie się do polecenia zatrzymania pojazdu grozi nawet do 5 lat więzienia.
Zobacz także: O krok od tragedii. BMW wpadło do stawu i zaczęło tonąć