Była końcówka tego miesiąca, kiedy przypadkowy przechodzień był świadkiem potencjalnej kradzieży roweru. Potencjalnej, bo gdyby nie jego reakcja, mężczyzna zapewne przywłaszczyłby sobie cudzą własność. Spacerowicz zwrócił mu uwagę, bo zorientował się, że pojazd raczej nie należy do złodzieja. Mężczyzna zbiegł, ale od tej pory policja zaczęła go szukać.
Kilka dni później mundurowi trafili na jego ślad po zgłoszeniu kradzieży od jednego z włodawskich proboszczów. Okazało się, że ktoś zniszczył zamek skrzynki na datki, wyjął pieniądze i zniknął.
Policja zbierała materiały dowodowe przez prawie cztery miesiące, zanim ustaliła tożsamość sprawcy. Okazał się nim 64-latek z gm. Włodawa. Usłyszał zarzut kradzieży i kradzieży z włamaniem, ale będzie za nie odpowiadał w warunkach recydywy, bo niedawno był w więzieniu za podobne przestępstwo. Policja i prokuratura zawnioskowały o tymczasowy areszt. Mężczyźnie grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: