"Sytuacja dla naszych firm jest wręcz tragiczna."
W konsekwencji wielu firmom grozi kataklizm, będą musiały płacić kary, ponieważ na pojazdach znajdują się ładunki i trzeba było je na czas dowieźć i tak dalej. One stoją teraz albo w kolejce, albo albo na bazach. Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Próbujemy przedstawić ją władzy państwowej i władzy wojewódzkiej i licząc na to, że podjęte zostaną jednak starania, które umożliwią poprawę tej sytuacji, że na granicy są pojazdy i ludzie i i nie wiadomo, co z nimi dalej będzie. Jesteśmy zmartwieni - podkreśla Sławomir Kostjan wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników.
Także Bialskopodlaska Izba Gospodarcza w piśmie do premiera apeluje o pilne uruchomienie instrumentów wsparcia i rekompensat. Ostrzega, że klienci już teraz znajdują alternatywne trasy, na przykład przez Litwę, a polskie firmy tracą zlecenia.
Oczywiście ja mówię o transporcie, ale to dotyczy nie tylko transportu, innych branży także. No ale powiedzmy, że skupiając się na transporcie, to jest sytuacja wręcz tragiczna. Chcemy, żeby odbyło się Forum Transportu w Warszawie. Próbujemy też dzisiaj dotrzeć do pana wojewody lubelskiego w celu nagłośnienia sprawy i przedstawić fakty oraz jakie z tego mogą być skutki. Zagrożenie dla tych polskich firm transportowych, które operowały na wschodzie jest ogromne - dodaje wiceprezes.
Według zapowiedzi rządu granica będzie zamknięta do odwołania, a ruch zostanie przywrócony, kiedy granica będzie w pełni bezpieczna.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: TOP 5 najwyżej ocenianych atrakcji turystycznych w woj. lubelskim
