Zdarzyło się to w sobotę, choć kluczowa w biegu wydarzeń była sprawa z przeszłości. Ale zacznijmy od początku.
W sobotę kolega zgłosił zaginięcie 43-letniego lubliniana, z którym wybrał się na grzyby. Zapełniać koszyk pojechali do lasu w Kropiwkach w pow. parczewskim. Żeby jednak wyśledzić każdego borowika, obrali taktykę rozdzielenia się.
Właśnie to okazało się zgubne dla 43-latka. Kolega długo nie mógł go znaleźć, więc w końcu postanowił poprosić o pomoc służby. Policja natychmiast zaczęła przeczesywać las, zaopatrzona w rysopis zaginionego. Sprawdzali nie tylko zagajnik, ale też drogi dojazdowe do pobliskich miejscowości, pustostany i przystanki autobusowe.
Kiedy się ściemniło, poszukiwania przyniosły pożądany rezultat – mężczyzna został dostrzeżony na jednej z ulic. Nie potrzebował pomocy medycznej, był cały i zdrowy. Ale podczas prowadzonych czynności pojawił się kłopot – okazało się, że mężczyzna był poszukiwany listem gończym. Do odsiadki ma dwa lata.