Naukowcy przygotowali raport, który ocenia jakie skutki przyniesie powstanie kopalni w gminie Hańsk. To właśnie tam australijska spółka chce wybudować drugą w województwie lubelskim kopalnię węgla. Wydobycie ma być prowadzone bezpośrednio obok części parku narodowego, która chroni dwa torfowiska zachowane w stanie zbliżonym do naturalnego - Bagno Bubnów i Bagno Staw.
- To wielokrotnie nawarstwiony absurd ekologiczny i całkowita nieodpowiedzialność - mówi profesor Wiktor Kotowski z Uniwersytetu Warszawskiego. - Aktywne torfowiska, które są bagnami, takie jak Bagno Bubnów i Bagno Staw ściągają węgiel z atmosfery. I teraz lokalizujemy inwestycję, która zaburzy te torfowiska i zmieni ich funkcjonowanie w źródła gazów cieplarnianych. Osuszone torfowisko zacznie uwalniać te gazy cieplarniane, tak jak się to dzieje na wielu odwodnionych torfowiskach w Polsce i Europie. Przy okazji będziemy też wydobywać węgiel, którego spalanie też będzie przyczyniało się do uwalniania dwutlenku węgla do atmosfery.
Polska zobowiązała się, że do 2050 roku wyzeruje emisję dwutlenku węgla. Aby to zrobić musimy zaprzestać spalania węgla i zrenaturyzować osuszone torfowiska, które są znaczącym (bo ponad 10 procent) źródłem naszej emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
- A my zamiast skupić się na renaturyzacji, to my chcemy zaburzać kolejne bagno i dokładać jeszcze do tych emisji, które już mamy, emisję z torfu i emisję z węgla - dodaje Kotowski.
Poza tym, że wydobycie węgla tuż przy terenach torfowych Poleskiego Parku Narodowego spowoduje ich degradację i przyczyni się do jeszcze większej emisji dwutlenku węgla do atmosfery, to na zagrożonym obszarze występuje 112 chronionych gatunków roślin i 180 chronionych gatunków zwierząt, głównie ptaków. Jednym z najbardziej zagrożonych ptaków jest wodniczka.
- Te bagna są miejscem gdzie występuje najrzadszy wędrowny ptak Europy, czyli wodniczka - mówi prof. Grzegorz Grzywaczewski ornitolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. - Można powiedzieć, że jest ona endemitem. Występuje w pięciu krajach, ale tak naprawdę 95 procent populacji występuje w Polsce, na Białorusi i na Ukrainie. Dla uzmysłowienia można powiedzieć, że wodniczka jest tak samo zagrożonym gatunkiem jak chociażby panda wielka. Ta wodniczka potrzebuje właśnie takich podmokłych terenów otwartych.
To co zostanie zniszczone w trakcie wydobycia węgla nie wróci już do swojej pierwotnej postaci. Naukowcy alarmują też, że degradacja tego terenu przyczyni się do zmniejszenia ilości naturalnych zasobów wody w Polsce, których i tak jest mało.
- Spośród takich hydrologicznych skutków to mówimy tutaj o zmianie linii brzegowej wszystkich zbiorników wodnych, a także zmianie profilów cieków wodnych, czyli wszystkich strumieni i rzek - mówi Sylwester Kraśnicki, hydrogeolog. - Ale tak naprawdę wszystko dzieje się pod ziemią. Z punktu widzenia zasobów wodnych większość obszaru Lubelszczyzny to są właściwie dwa główne zbiorniki wód podziemnych. I tutaj zbiornik, na terenie którego jest to Lubelskie Zagłębie Węglowe jest pod ziemią na głębokości kilkunastu metrów. Są to po prostu spękane skały kredowe - margle.
To jest główny zasób wód pitnych dobrej jakości, które mają zastosowanie nie tylko dla ekosystemu, ale też jako zasób wody dla nas.
- Główną szkodą działalności takiej kopalni, bez względu na to czy to będzie wydobycie węgla koksującego, czy to płomiennego skutki będą analogiczne. Spowoduje to, że nastąpi ucieczka tych wód i zubożenie zasobów - dodaje Kraśnicki.
Do tej pory australijska spółka, która chce zbudować kopalnię węgla w pobliżu Poleskiego Parku Narodowego wykonała wiercenia poszukiwawcze i jest w trakcie przygotowywania materiałów, które złoży do RDOŚ w Lublinie w celu uzyskania decyzji środowiskowej. To czy kopalnia będzie mogła powstać w dużej mierze zależy od decyzji środowiskowej oraz od decyzji Głównego Geologa Kraju.