Sprawa jest związana z Górkami Czechowskimi i piątkową konferencją prasową, podczas której Lech Sprawka poinformował o tym, że zaskarżył wyrok WSA do wyższej instancji. Brał w niej udział Andrzej Filipowicz z Lubelskiego Alarmu Smogowego i przeciwnik zabudowy spornego terenu. Niedawno złożył do wojewody wniosek o wstrzymanie budowy kolejnych ścieżek na Górkach Czechowskich i podczas spotkania Sprawki z mediami zapytał o to, kiedy można spodziewać się decyzji. Wojewoda zapowiedział, że kwestia jest analizowana, ale w tym samym czasie Andrzej Gumieniczek podpisywał odmowę wstrzymania budowy.
– Nie ulega wątpliwości, że to, co wydarzyło się w piątek, prawdopodobnie w czasie trwania konferencji, było błędem w funkcjonowaniu urzędu. To postanowienie nie powinno być podpisane bez uzgodnienia ze mną. Jest to ewidentny błąd urzędnika. Zbadamy proces przygotowania decyzji o pozwoleniu na budowę i zostanie podjęta ostateczna decyzja na poziomie wojewody – zapowiedział Sprawka.
Jak dodał, urzędnik przyznał, że nie było to celowe działanie, a pomyłka.
– W gąszczu wielu dokumentów podpisał jeden z nich, nie analizując, czy powinien to skonsultować z wojewodą, czy skorzystać ze swoich uprawnień – stwierdził Sprawka.
Górki Czechowskie – wyrok
W piątek Lech Sprawka poinformował, że złożył skargę kasacyjną do Najwyższego Sądu Administracyjnego w sprawie Górek Czechowskich. Według niego Wojewódzki Sąd Administracyjny błędnie uznał, że miasto dobrze wyważyło interes publiczny i prywatny, a także, że nie wziął pod uwagę argumentów strony społecznej.
Do tej decyzji odniósł się właściciel terenu, czyli spółka TBV. Stwierdził, że „decyzja wojewody przyśpiesza i uprawdopodabnia skorzystanie przez spółkę z prawa odkupu i powrotu wcześniej przekazanego miastu za 1 zł terenu o powierzchni 75 ha do spółki TBV, co uniemożliwi korzystanie z tego terenu przez mieszkańców Lublina”.
Szukamy wiosny w lubelskim skansenie!