- Jesteśmy dobrej myśli. Filipek miejsce w amerykańskiej klinice ma już zarezerwowane. Jeśli uda się zebrać pieniądze, a wierzymy, że się uda, trzeba zorganizować wizy, transport medyczny i polecieć. Na miejscu wszystko będzie już przygotowane na leczenie - tłumaczy nam Damian Bulanda, tata Filipka.
Transporty medyczne dzieci organizowane są poza obostrzeniami związanymi z koronawirusem, najważniejsze jest więc osiągnąć cel, czyli zebrać pieniądze. Szczegóły zbiórki i historię choroby chłopca przeczytacie tutaj. Pomóc możecie także na oficjalnej stronie "Filipek na wojnie z guzem mózgu"
Rodzice i bliscy dzielnie znoszą chorobę chłopca. - Wszyscy już się w jakiś sposób przygotowujemy na jego leczenie. Widać, że jest osłabiony, choć nie brakuje mu woli walki. Wierzymy, że będzie dobrze - dodaje pan Damian.