"Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka i jakiejś równości. Ci ludzie nie są ludźmi normalnymi i skończmy z tą dyskusją" - powiedział 13 czerwca w programie "Studio Polska" na antenie TVP Info poseł Przemysław Czarnek, rozpętując medialną burzę. Słowa te kierował m.in. do osób homoseksualnych. Polityk podczas programu na żywo uznał też za bezpodstawną dyskusję o równości i prawach osób LGBT, jednocześnie kontynuując retorykę kampanijną PiS z ostatnich dni.
Według posła PO, Michała Krawczyka, za takie wypowiedzi jego parlamentarny kolega powinien zostać ukarany przez władze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Krawczyk złożył zawiadomienie o popełnieniu przewinienia dyscyplinarnego.
- Uczelnia głosi szacunek - zgodnie z katolicką myślą - dla każdego bliźniego. Wnoszę zawiadomienie o popełnieniu przewinienia dyscyplinarnego, polegającego na uchybieniu godności zawodu nauczyciela akademickiego dra hab. Przemysława Czarnka, pracownika uczelni i wnoszę o ukaranie go karą dyscyplinarną na podstawie przepisów obowiązujących w ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce - powiedział poseł Krawczyk, wnosząc 15 czerwca zawiadomienie.
Na odpowiedź władz uczelni nie trzeba było długo czekać. - Rektor KUL skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego - poinformowała wczoraj dr Lidia Jaskuła, rzeczniczka uniwersytetu. Jednocześnie władze KUL podkreślają, że wypowiedzi posła Czarnka nie są związane z jego działalnością akademicką i nie mogą być utożsamiane ze stanowiskiem uczelni.
- Co do zasady władze KUL nie komentują wypowiedzi politycznych, jednak z uwagi na fakt tej konkretnej wypowiedzi, stanowczo podkreślają, że nie podzielają tego stanowiska i nie utożsamiają się z nim - powiedziała dziś Radiu Eska Jaskuła.
W toku postępowania dyscyplinarnego, w świetle ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, nałożona może być jedna z ośmiu kar. Może to być upomnienie, nagana, nagana z obniżeniem wynagrodzenia, pozbawienie prawa do wykonywania zadań promotora czy recenzenta, pozbawienie pełnienia funkcji kierowniczych w uczelniach, wydalenie z pracy w uczelni, wydalenie z pracy z uczelni z zakazem jej wykonywania, pozbawienie prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego na 10 lat.
- Moim zdaniem za tak hańbiące słowa najwłaściwszą karą będzie wydalenie z uczelni - twierdzi poseł Krawczyk. Podobnego zdania są aktywiści społeczni działający na rzecz osób m.in. LGBT, według których Przemysław Czarnek od dawna stosuje język wykluczeniowy.
- W swoich wypowiedziach medialnych, jeszcze kiedy był wojewodą lubelskim, nie raz wykluczał nie tylko osoby LGBT, ale także osoby z mniejszości ukraińskich i nie tylko. Był za to ostro krytykowany i dlatego nie powinien już od dawna należeć do społeczności akademickiej, która nie powinna mieć nic wspólnego z takimi wypowiedziami. Nie godzi się, żeby taka osoba jak Przemysław Czarnek był wykładowcą jakiejkolwiek uczelni - mówi nam Bartosz Staszewski z "Miłość Nie Wyklucza".
Polecany artykuł:
Podzieleni w tej sprawie są pytani przez nas mieszkańcy Lublina. Według Staszewskiego widać, że to wpływ właśnie wykluczeniowej narracji i języka PiS-u. - Proszę zobaczyć te reakcje, co oni mówią. Jak nas dyskryminują i atakują - apelował do prezydenta Andrzeja Dudy podczas poniedziałkowego wiecu na Placu Litewskim w Lublinie.
- Oni są nienormalni. Poseł miał rację. To bardzo dobry człowiek. Niech się leczą - mówią lublinianie. Słyszymy jednak głosy krytyki wobec słów posła. - To skandal. To go dyskwalifikuje jako posła. Takie słowa nie powinny paść ani z ust posła, ani człowieka. On reprezentuje nas wszystkich. Nie powinien nas dzielić - mówią mieszkańcy.
Moją wypowiedź wyrwano z kontekstu. Twierdzi poseł Czarnek
Dziś z Przemysławem Czarnkiem nie udało nam się porozmawiać. W przesłanym nam piśmie tłumaczy rektorowi KUL, że jego wypowiedź miała zostać zmanipulowana i wyrwana z kontekstu.
- W ramach dyskusji nad ideologią LGBT zaprezentowałem zdjęcie ulic Los Angeles z czerwca ub. roku i do tego zdjęcia odniosłem moje słowa o etapach rewolucji seksualnej w Stanach Zjednoczonych i w krajach Europy Zachodniej. Przestrzegałem przed zjawiskami, które na zdjęciu zostały uwidocznione, jednocześnie podkreślając, że nie są to zjawiska normalne, co więcej jest to jawna demoralizacja, do której prowadzi ideologia LGBT - napisał poseł w liście do rektora KUL.
- Wszystkie komentarze, odrywające fragment mojej wypowiedzi od całego kontekstu i od zdjęcia, mają na celu zdyskredytowanie mojej osoby i przypisanie mi poglądów, których nigdy nie miałem. Wszyscy ludzie są równi wobec prawa, a nade wszystko równi swej godności. Nie może to być jednak usprawiedliwieniem dla niegodnych, wulgarnych i demoralizujących zachowań niektórych ludzi na ulicach miasta, takich zachowań, jakie pokazałem na komentowanym zdjęciu. Jest naturalna równość w godności osobowej i wobec prawa, nie ma równości zachowań złych i dobrych. Nie ma równości pomiędzy złem i dobrem - napisał Czarnek.
Dziś w swoich mediach społecznościowych poseł po raz kolejny nie stroni od komentarzy na temat LGBT. - Dla mnie i mojej rodziny nie jest normalnym zjawiskiem paradowanie po ulicach ze swoją seksualnością na wierzchu. Demoralizacja nigdy nie będzie prawem człowieka i normalnością - napisał na Twitterze.
Dwa lata temu Przemysław Czarnek, jeszcze jako wojewoda lubelski, krytykował marsz równości, określając go „promocją zboczeń, dewiacji i wynaturzeń”. Wobec polityka prowadzono uczelniane postępowanie dyscyplinarne na KUL-u, które umorzono.
Zmiana taktyki i ocieplenie wizerunku?
Posła Czernka za ostre wypowiedzi krytykują ostatnio partyjni koledzy, m.in. Jacek Sasin i Joachim Brudziński, który sam zasłynął słowami "Polska bez LGBT jest najpiękniejsza". Sam Czarnek od wczoraj nie kontaktuje się z mediami.
Jutro z kolei o 11:30 w Pałacu Prezydenckim w Warszawie z prezydentem Andrzejem Dudą spotka się lubelski aktywista Bartosz Staszewski, który podczas poniedziałkowego wiecu prezydenta w Lublinie zaproponował mu wspólną pogadankę o problemach mniejszości LGBT w Polsce.
Na pytanie Staszewskiego o słowa posła Czarnka, prezydent Duda odpowiedział, że traktuje wszystkich z szacunkiem. - Wszyscy jesteśmy równi i każdy ma swoją przyrodzoną godność. W spotkaniu w Warszawie udział ma wziąć także kandydat na fotel prezydenta Robert Biedroń. Ma mu towarzyszyć matka.