Jak podaje Wirtualna Polska, za nowym biznesem w mieście stoją Roman Krasovskyi, Vlad Minich i jego mama Mariola, choć dla tego pierwszego przygoda z gastronomią zaczęła się parę lat temu, kiedy otwierał poprzedni lokal. Nie wiemy jaki, bo obawia się, że złe języki sięgną również tam. W przypadku Kalyny na pierwsze negatywne komentarze nie trzeba było długo czekać, bo pojawiły się kilka godzin po tym, jak założył fan page powstającej restauracji.
Hejtujący: Kalyna promuje banderę
Nazwa nawiązuje do tradycyjnej ukraińskiej piosenki, która ponownie obiegła świat dzięki pierwszemu od 28 lat nagraniu zespołu Pink Floyd z udziałem wokalisty Andrija Chływniuka, który od blisko roku walczy na froncie. Utwór liczy sobie jednak już ponad 100 lat, bo wg jednej z wersji powstał w 1911 r. do spektaklu „Słońce ruin” na bazie piosenki ludowej. Polityczne konotacje zaczął mieć niedługo później, kiedy Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych walczył o wyzwolenie kraju spod rosyjskiego panowania i obrał go za hymn. Części Polaków i Polek mylnie kojarzy się jednak jako hymn UPA, choć w rzeczywistości był nim „Marsz ukraińskich nacjonalistów”.
– Kalina to po prostu taka jagoda, która pojawia się na wszystkich tradycyjnych strojach ukraińskich – tłumaczy Wirtualnej Polsce Roman Krasovskyi.
Hejtujący zwracają też uwagę na logo i użyte w nim kolory (czerwone i czarny), które również wg niektórych są związane z UPA. Tymczasem widać na nim tradycyjną ukraińską wyszywankę – haft od stuleci zdobiący świąteczne ubrania Ukrainek i Ukraińców. Najczęstszymi jej kolorami są czerwony i czarny.
Jak pisze Wirtualna Polska, otwarcie Kalyny ma nastąpić wkrótce, na razie właściciele czekają na zgodę sanepidu. Kiedy już lokal zostanie otwarty, poza Romanem, Vladem i Mariolą na gości i gościnie będą czekały m.in. barszcz czerwony, gołąbki, wareniki, pielmieni czy naleśniki.