Chodzi o drzewo, które rośnie przy ulicy Siewnej w Lublinie. Zdaniem pani Czesławy, w lecie, gdy jest jego rozkwit w jej mieszkaniu kompletnie nic nie widać. - Te gałęzie zasłaniają nam okna. Gdy drzewo jest rozwinięte to w mieszkaniu musimy zapalać światło – przyznaje.
W tej sprawie zwróciła się do radnego dzielnicy Rury. - Była pani z urzędu miasta. Stwierdziła, że drzewo jest zdrowe i nic nie będzie przycinane – przyznaje Dariusz Pęcak, radny dzielnicy. Jak dodaje: - Odmówiono nam pomocy. Jak widać, to drzewo już dotyka praktycznie do ściany. Teraz może to nie wygląda, bo opadły liście, ale w lecie jest tu ciemnica – przyznaje.
- Nie chcemy by wyciąć to drzewo. Apelujemy, by je przyciąć i dać nam trochę światła – mówi mieszkanka budynku przy ulicy Siewnej.
„Obecnie drzewa nie wymagają prac pielęgnacyjnych”
W tej sprawie skierowaliśmy zapytanie do lubelskiego ratusza. - Podczas wizji w terenie stwierdziliśmy, że drzewa w tej lokalizacji są w dobrej kondycji zdrowotnej, bez znaczącego posuszu w koronach – czytamy w odpowiedzi.
Jak przyznaje Monika Głazik z biura prasowego ratusza: „Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody w przeciągu całego rozwoju drzew można usunąć do 30 % objętości korony, głównie gałęzi uschniętych, krzyżujących się czy nadłamanych. Argument związany z zacienianiem mieszkań nie może być podstawą do prowadzenia cięć niezgodnych z przepisami”.
Jak dodaje: - Obecnie Wydział Zieleni i Gospodarki Komunalnej zlecił cięcia techniczne jednego z drzew rosnących w pobliżu tej posesji, mające na celu odsłonięcie latarni. Natomiast wiosną odbędzie się kolejny przegląd w celu oceny stanu fitosanitarnego drzew.