- Widzimy, że jest to zjawisko postępujące. Tych mobilnych miejsc handlu przybywa, a wiemy też, że jest to taka przestrzeń, która w godzinach porannych jest obłożona dużą ilością pojazdów ze względu na dostawy i robi się tam naprawdę niebezpiecznie. W momencie, kiedy mamy to przepełnienie ruchu, gdyby doszło do jakiejś tragedii, jakiegoś pożaru, to służby miałyby problem z dojazdem - mówi Łukasz Bilik, menadżer Śródmieścia. - Postanowiliśmy poszukać jakiegoś innego miejsca.
W tej sprawie odbyły się już dwa spotkania z właścicielami stoisk. W planach jest jeszcze jedno. Te, które się odbyły nie przyniosły rozwiązania problemu.
- Próbujemy wyszukać jakoś złoty środek - dodaje Bilik. - Problemem jest też to, że większość z tych punktów jest po prostu w dużym wymiarze czasu nieczynna. Postanowiliśmy wyszukać jakieś miejsce, które byłoby fajną przestrzenią przewidzianą dla tego rodzaju działalności. Zaproponowaliśmy jako miejsce historycznie związane z handlem Plac Rybny. Na razie nie spotkało się to z akceptacją części z przedsiębiorców. Szukamy złotego środka. W tej chwili nie mamy jeszcze konkretnych propozycji. Jest kilka poddawanych przez nas analizie.
Przedsiębiorcy mają zgodę na prowadzenie handlu w ul. Bramowej do końca marca. Miasto decyzję o tym, gdzie na Starym Mieście będą stały drewniane stragany, chce podjąć jeszcze przed upływem tego terminu.