We wtorek wieczorem, z policjantami z Adamowa skontaktował się myśliwy, a jednocześnie strażnik z koła łowieckiego na terenie gminy Wojcieszków. Mężczyzna poinformował mundurowych, że na ich terenie mogą być kłusownicy, którzy strzelają do leśnej zwierzyny.
Policjanci pojechali z myśliwym w miejsce, gdzie mogli być kłusownicy.
- Penetrując okoliczne pola, zauważyli dwóch mężczyzn leżących w wyoranych bruzdach ziemi. Obok nich leżała broń myśliwska. Zatrzymany 46-latek z gminy Wojcieszków i jego 24-letni syn tłumaczyli, że broń znaleźli poprzedniego dnia i nie strzelali z niej do leśnej zwierzyny. Zabezpieczony przez funkcjonariuszy sztucer miał zamontowaną lunetę z nakładką termowizyjną – informuje asp. szt. Marcin Józwik, rzecznik łukowskiej policji.
Sprawdzając broń, mundurowi stwierdzili, że w komorze ładowania pozostała łuska naboju, po wystrzelonym pocisku.
Policjanci przeszukali także ich dom i zabudowania. Znaleźli tam prawie 30 sztuk amunicji do sztucera. Mężczyźni nie mieli „zezwolenia” na posiadanie broni i amunicji. Zabezpieczony nielegalny arsenał będzie teraz przekazany do laboratoryjnych badań.
Nie tylko nielegalną broń mężczyźni mieli na sumieniu. Policjanci znaleźli też aparaturę do domowej produkcji alkoholu, a oprócz niej 50 litrów zacieru, a także ponad 75 litrów „samogonu”.
Zatrzymany 46-latek ojciec już usłyszał zarzuty. Za nielegalne posiadanie broni, kłusownictwo i „bimbrownictwo” grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Jego syn też usłyszał zarzut. Za kłusownictwo grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Wkrótce ich sprawą zajmie się sąd.