Tu był kiedyś prawdziwy „Kosmos”! Mieszkańcy woj. lubelskiego wspominają kultowe kino w Lublinie. „Tam się szło na randkę lub na wagary”

i

Autor: Konrad Sławiński/www.fotopolska.eu

KULTURA

Tu był kiedyś prawdziwy „Kosmos”! Mieszkańcy woj. lubelskiego wspominają kultowe kino w Lublinie. „Tam się szło na randkę lub na wagary”

To był prawdziwy „kosmos”. W drugiej połowie XX wieku w Lublinie nie było lepszego kina niż to zlokalizowane przy ulicy Leszczyńskiego. A w nim oglądało się „Titanica”, „Bruce’a Lee” i „Katyń”. Kino Kosmos to również miejsce pierwszych zauroczeń, o których opowiadają nam mieszkańcy woj. lubelskiego.

Spis treści

  1. Nowoczesne kino w drugiej połowie XX wieku
  2. „Przyjechaliśmy na wagary z Ostrowa”
  3. „Był mróz i śnieg. Pojechaliśmy autosanem na Titanica”
  4. „Wychodziliśmy w ciszy po Katyniu”
  5. „Wielka draka w chińskiej dzielnicy. Do dzisiaj nie wiem o czym był ten film”

Nowoczesne kino w drugiej połowie XX wieku

Jak możemy przeczytać na stronie Teatru NN „Pod koniec lat 50. rozpoczęto budowę kina Kosmos, które miało stać się wizytówką Lublina”. Termin uroczystego otwarcia kina wyznaczono jednak na 1 października 1961 roku. Wtedy to lubelska publiczność miała obejrzeć film „Ogniomistrz kaleń”.

- Niestety projekcja nie doszła do skutku, bowiem jak donosił „Kurier Lubelski”: „na uroczystej sesji Miejskiej Rady Narodowej nie można było wyświetlać filmu, ponieważ woda zamiast chłodzić projektory, uciekała przez sufit, a kurtyna w żaden sposób nie chciała odsłonić znajdujących się za nią wykonawców części artystycznej. Przez dwie doby, dzień i noc, naprawiano urządzenie” – czytamy na stronie teatru.

W drugiej połowie XX wieku sukcesem dla „Kosmosu” była projekcja filmu „Pan Wołodyjowski”. Wówczas sala była wypełniona po brzegi. W owym czasie „Kosmos” był dosyć nowoczesnym kinem. Posiadał największą liczbę miejsc. Jak informuje Teatr NN, w szczytowym okresie dostępnych było 800 foteli.

Olsztyn ma jedną z najpiękniejszych bibliotek w Polsce. Przypomina kosmiczną przestrzeń

Jak owe seanse wspominają mieszkańcy woj. lubelskiego, którzy choć raz odwiedzili kino „Kosmos”?

„Przyjechaliśmy na wagary z Ostrowa”

W rozmowie z naszym portalem pan Mirosław wspomina lata 80. XX wieku, gdy wspólnie z kolegami wybrał się na wagary do Lublina. A konkretnie do kina „Kosmos”.

– Pojechaliśmy z kumplami na wagary z Ostrowa Lubelskiego na „Wejście smoka”. Byliśmy tak nakręceni tym filmem, że po seansie poszliśmy do Parku Ludowego ćwiczyć karate – przyznaje.

„Był mróz i śnieg. Pojechaliśmy autosanem na Titanica”

Z kolei Marek wspomina wycieczkę z lat 90. Wtedy to wybrał się na wycieczkę szkolną – kultowym autosanem – do kina „Kosmos” na film „Titanic”. Jak przyznaje, warunki nie były najlepsze.

- Ten autobus pływał po tej szosie. W środku nie było lepiej. W Bychawie, delikatnie mówiąc, odmówił posłuszeństwa – przyznaje z uśmiechem. Jak dodaje: - No i co, trzeba było go pchać po prostu. Tak wspominam wyprawy do tego kina po filmie, w którym Leonardo też miał swój dramat.

ZOBACZ TAKŻE: Remont Pałacu Lubomirskich. Tak wygląda plac budowy

„Wychodziliśmy w ciszy po Katyniu”

Z kolei absolwent „samochodówki” przy kinie tak wspomina owy „Kosmos”.

– Jak woźna nas nie złapała to leciało się za kino palić fajki. Ale największe wrażenie, które to miejsce na mnie zrobiło była wycieczka na „Katyń”. Wszyscy byli zadowoleni, jak to chłopaki z „samochodówki”, fajnie, śmiechy, nie ma lekcji. Po ostatniej scenie nikomu nie było do śmiechu. Wychodziliśmy w ciszy po „Katyniu”. To chyba polonistka nas zabrała na ten film. I za to jej dziękuje – przyznaje Michał.

„Wielka draka w chińskiej dzielnicy. Do dzisiaj nie wiem o czym był ten film”

Kino „Kosmos” to również legendarne miejsce, do którego wybierało się na randkę. A tam panował specyficzny klimat, którego zdaniem pana Tomasza już nie będzie.

- Do dzisiaj, nie wiem o czym był ten film. Pamiętam, że fruwali po tym ekranie, kopali się po głowach. Ale moim głównym celem było złapanie za dłoń mojej ówczesnej dziewczyny – przyznaje po latach Tomasz. Jak dodaje: - Do „Kosmosu” się szło np. na Akademię Pana Kleksa z magnetofonem by nagrać kawałek TSA lub Lombardu. Drugiego takiego kina w Lublinie już nie będzie. Dzisiejsze kina to spożywalnie popcornu, coli i innych świństw. Gdy wchodziłeś do „Kosmosu” i miałeś swoje ciastka, to pani biletowa mówiła, że nie można ich jeść, bo w ten sposób przeszkadza się innym widzom. Dziś to wygląda zupełnie inaczej.

Te kabarety bawią nas do łez! Skąd pochodzą? Sprawdź swoją wiedzę w naszym QUIZIE!

Pytanie 1 z 10
Czy wiesz skąd pochodzi kabaret „Ani Mru Mru”?