Plac zabaw

i

Autor: pexels.com/zdjęcie ilustracyjne

WIADOMOŚCI

Trzylatek został sam na placu zabaw w Puławach. Do przedszkola odprowadzili go policjanci

2025-05-14 13:36

Na jednym z placów zabaw w Puławach przechodzień miał zauważyć trzyletniego chłopca, który przebywał tam bez opieki. Na miejsce wezwano policjantów. Jak się okazało, dziecko przyszło na plac razem z grupą przedszkolaków, a następnie - jak tłumaczyła dyrektorka placówki - „dla zabawy” schowało się przed nauczycielkami.

Trzylatek został sam na placu zabaw w Puławach

O sprawie jako pierwszy poinformował tvn24.pl. Do zdarzenia doszło w miniony czwartek (8 maja) w Puławach. Jak opisuje portal, kobieta przechodząca obok jednego z tamtejszych placów zabaw, dostrzegła małego chłopca, który przebywał tam bez opieki, więc zawiadomiła służby.

Zdarzenie potwierdziła rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Puławach, kom. Ewa Rejn-Kozak. Jak przekazała, mundurowi interweniujący na miejscu ustalili, iż chwilę wcześniej z placu zabaw wychodziła grupa przedszkolaków. Policjanci razem z trzylatkiem udali się więc do pobliskiego przedszkola. Tam okazało się, że chłopczyk faktycznie uczęszcza do tej placówki.

W związku z zaistniałą sytuacją policjanci wszczęli śledztwo dotyczące przestępstwa narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 par. 2 Kodeksu Karnego). W przypadku, gdy na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, za takie przewinienie grozi nawet do pięciu lat więzienia. Póki co nikt nie usłyszał zarzutów.

Z psem na mszę, czyli wyjątkowe nabożeństwo w Puławach

Trzylatek sam na placu zabaw. Dyrektorka przedszkola tłumaczy

W rozmowie z TVN24, dyrektorka przedszkola, do którego uczęszcza trzylatek, tłumaczyła, że chłopczyk „dla zabawy” ukrył się przed nauczycielkami na ogrodzonym placu zabaw. Grupą składającą się wtedy z 20 przedszkolaków zajmowało się pięć opiekunek.

„Chłopiec został ustawiony w parze z innym dzieckiem. Nie wyszedł jednak razem z grupą, bo wykorzystał moment, w którym furtka nie była jeszcze zamknięta i nauczycielki wkładały dzieci do wózków. Wtedy schował się za koszem na śmieci, który stoi obok furtki” – wyjaśniła portalowi tvn24.pl Aneta Falkowska, dyrektorka Niepublicznego Przedszkola Kot Filemon w Puławach, dodając, że właśnie tak chłopczyk tłumaczył im później całą tę sytuację.

Brak trzylatka pośród grupy nauczycielki zauważyły podczas wchodzenia do budynku przedszkola, który oddalony jest od wspomnianego placu zabaw o kilkaset metrów. Wtedy „zaginiony” chłopiec pojawił się w placówce w towarzystwie policjantów. Dyrektorka podkreśliła więc, że przedszkolak samotnie spędził na placu zabaw około 5 minut.

Falkowska poinformowała również, że do tego typu sytuacji w przedszkolu doszło po raz pierwszy, a dziecko odbyło już rozmowę z psycholożką, która stwierdziła, że chłopczyk „nie poniósł na szczęście żadnych kosztów emocjonalnych tego, co się stało”.

Zobacz także galerię: Atak wandali w centrum Lublina