Do awantury doszło na lubelskim LSM-ie. Miał ją zainicjować syn zgłaszających. Kiedy patrol przyjechał na miejsce, wyczuł charakterystyczny zapach. Za nim więc powiodło spojrzenie mundurowych i tak zauważyli słoik suszu marihuany. W kolejnych minutach odkrywali kolejne niedozwolone substancje. Ostatecznie wyszli z niemal dwuipółkilogramowym ładunkiem, w którym poza marihuaną było ecstasy, amfetamina i metaamfetamina. Razem z nimi wyszedł też 33-latek, do którego znaleziska miały należeć.
Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania znacznych ilości narkotyków. Teraz jest tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za kratami może spędzić nawet 10 lat.