Wśród najczęstszych skutków oblodzenia dróg i chodników w województwie lubelskim można wymienić m.in. złamania, zwichnięcia i potłuczenia kończyn oraz urazy głowy. To właśnie z takimi problemami do szpitali zgłasza się ostatnio coraz więcej osób. W rozmowie z PAP Agnieszka Ponieważ – kierownik oddziału ratunkowego w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie, potwierdziła zwiększoną liczbę pacjentów z tego typu urazami już od momentu, gdy spadł pierwszy śnieg.
„Od poniedziałkowego wieczora, kiedy zaczął topnieć i zamarzać, zauważyliśmy coraz więcej pacjentów. Większość z nich po uzyskaniu pomocy lekarskiej zostaje wypisana do domu, ale niektórzy wymagają zabiegu operacyjnego w związku ze złamaną nogą. Wtedy oddajemy ich naszym ortopedom. Poważniejszych urazów w wyniku poślizgnięcia jak dotąd nie było” – powiedziała PAP kierownik SOR przy al. Kraśnickiej.
Podobnie ma się sytuacja także w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym SPSK 4 w Lublinie.
„We wtorek do południa na SOR zostało przyjętych pięć osób z takimi urazami”– poinformowała PAP Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK 4.
Więcej wyjazdów karetek
Więcej pracy w ostatnich dniach mają także załogi karetek pogotowia. Ratownik medyczny z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie Piotr Jewsiejczyk w rozmowie z PAP poinformował, że ze względu na okoliczności zimowe, jest więcej wyjazdów karetek do urazów powstających w wyniku poślizgnięć.
„Chodzi o poślizgnięcia, w wyniku których dochodzi na przykład do zwichnięcia kostek, barków, bioder, ale też złamania kończyn, potłuczeń czy stłuczenia głowy, których nie można bagatelizować” – podkreślił ratownik, dodając, że takie interwencje dotyczą osób niezależnie od wieku.
Jak wskazał, do tej pory ratownicy nie otrzymali zgłoszenia dotyczącego urazów, których można byłoby doznać w wyniku obsunięcia się zbyt dużej warstwy śniegu z dachu czy sopli lodu. Medycy częściej są natomiast wzywani do przypadków osób leżących w śniegu, np. w wyniku zasłabnięcia czy też po wypiciu alkoholu.
„Dotyczy to również osób bezdomnych, które mieszkają w miejscach nieogrzewanych. Każda temperatura poniżej zera jest niebezpieczna dla takich ludzi” – przypomniał ratownik.
Służby apelują, by nie być obojętnym na takie przypadki i od razu zgłaszać je na numer alarmowy.
Polecany artykuł: