sala rozpraw sąd

i

Autor: BŹ

Spowodowała wybuch i doprowadziła do śmierci małżeństwa. Grozi jej dożywocie

2023-05-05 12:09

41-letnia Anna T. odkręciła gaz, żeby zrobić herbatę, i obudziła się pod gruzami. Taka jest jej wersja. Prokuratura ma inną: celowo rozłączyła instalację gazową, doprowadziła do zapłonu i spowodowała wybuch, który zawalił budynek. Pod gruzami zginęło wtedy dwoje ludzi. Dziś Annie T. grozi dożywocie.

Do wybuchu doszło w grudniu 2020 r. w Puławach, a teraz akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Lublinie. Dotyczy 41-letniej Anny T., którą prokuratura podejrzewa o zabójstwo, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach w postaci pożaru, zawalenia się budowli i eksplozji.

Jak możemy przeczytać w piśmie prokuratury, kobieta „nieustalonym narzędziem odkręciła nakrętkę przyłącza gazowego prowadzącego do króćca kuchenki gazowo-elektrycznej” znajdującą się na parterze domu przy ul. Krótkiej i spowodowała „uwalnianie się gazu ziemnego w znacznej ilości”. Następnie zainicjowała zapłon, w wyniku którego doszło do eksplozji gazu, pożaru oraz zawalenia się budynku. Na parterze przebywało wtedy starsze małżeństwo: Henryk i Zofia C. Gruz ich przysypał, co doprowadziło do niewydolności oddechowej i śmierci obojga.

Pod gruzami znaleziono też Annę T. Została przewieziona w ciężkim stanie do szpitala, z którego wyszła w maju 2021 r. Prokuratura ustaliła jednak, że to ona stoi za spowodowaniem eksplozji. Ponadto śledczy stwierdzili, że kobieta przewidywała możliwość pozbawienia życia Henryka i Zofii C. i godziła się na to. Oprócz tego naraziła na niebezpieczeństwo życie i zdrowie ponad 20 osób przebywających w sąsiedztwie, a także doprowadziła do uszkodzenia budynków na pobliskich posesjach.

Anna T. podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzutu. Jak oznajmiła, nie pamięta momentu eksplozji. W dniu zdarzenia chciała zrobić sobie herbatę, więc odpaliła palnik z kuchenki gazowo-elektrycznej. Jej następnym wspomnieniem z tego dnia ma być tylko gorący gruz.

Śledczy ustalili, że kobieta była bratanicą Zofii C. Nie utrzymywała relacji towarzyskich, nie była aktywna zawodowo i po śmierci matki podjęła próbę samobójczą. Mówiła, że przeżyła wtedy załamanie nerwowe, po którym próbowała się pozbierać. W akcie oskarżenia prokuratura napisała, że odkręcając gaz, chciała popełnić samobójstwo po raz kolejny.

Według śledczych oskarżona miała „ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem”. Teraz kobieta przebywa w areszcie tymczasowym. Nie była dotąd karana sądownie. Za zabójstwo grozi jej dożywotnie więzienie.

Zobacz zdjęcia: Wpadli na podwórko z bronią, zaczęli bić i krzyczeć. Teraz są w areszcie

Niebezpieczne zderzenie osobówki z motocyklem w Zielonej Górze