Do tragedii na Polu Stefanów w Lubelskim Węglu Bogdanka doszło w nocy z piątku na sobotę (7 stycznia), 990 metrów pod ziemią. Na miejscu zdarzenia pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora oraz przedstawiciele Okręgowego Urzędu Górniczego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie w wyniku awarii hamulca, podczas przestawiania zwrotnicy doszło do zderzenia się dwóch kolejek podwieszanych.
„W wyniku zderzenia odczepił się podwieszany metalowy kontener, który przygniótł przestawiającego zwrotnicę 36-letniego mieszkańca Łęcznej” – poinformowała w rozmowie z PAP kom. Anna Kamola z zespołu prasowego KWP w Lublinie.
Niestety, pomimo udzielonej pomocy, mężczyzna zginął na miejscu. LW Bogdanka podkreśla, że miał ponad 10-letnie doświadczenie w pracy pod ziemią. 36-latek osierocił żonę i dwójkę dzieci.
Prokuratura wszczyna śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci i naruszenia zasad BHP
Po wykonaniu oględzin na miejscu wypadku, zgodnie z decyzją prokuratora, ciało zmarłego górnika zostało zabezpieczone do przeprowadzenia sekcji zwłok, którą zaplanowano na poniedziałek. Sprawą zajmuje się lubelska prokuratura.
„Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i naruszenia zasad bezpieczeństwa i higieny pracy” – przekazała PAP prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wyrazy współczucia rodzinie i bliskim zmarłego 36-latka złożyli przedstawiciele LW Bogdanka oraz Minister Aktywów Państwowych, Jacek Sasin.
Polecany artykuł: