Trudny rok dla rolników
Karolina Pyda od lat prowadzi gospodarstwo w Jastkowie, w województwie lubelskim. Uprawia truskawki, pomidory i paprykę. Niestety tegoroczny sezon okazał się wyjątkowo trudny.
- Papryka była gotowa do zbiorów już na początku września, ale nie było chętnych, by ją kupić – przyznaje rolniczka.
Dopiero teraz udało się znaleźć firmę zainteresowaną zakupem części plonów – zaledwie czterech przyczep. Koszty sadzonek nie zostaną w pełni pokryte, ale choćby częściowa sprzedaż pozwoli odzyskać część nakładów.
Papryka i pomidory przetrwały wiosenne przymrozki i susze, jednak teraz kolejne przymrozki i brak nabywców zagrażają ich dalszemu przechowywaniu.
- Nieciekawa sytuacja, papryka nas wykończyła nerwowo. Na przyszły rok nie będziemy sadzić jej na sprzedaż przemysłową, musimy od niej odpocząć – dodaje Karolina Pyda.
Sytuacja rolników w całym kraju jest podobna: ceny spadają do kilku groszy za kilogram, podczas gdy w sklepach te same warzywa kosztują kilkanaście złotych.
Samozbiory i pomoc dzieciom
Aby uratować część plonów, Karolina Pyda organizuje samozbiory. Od środy 8 października do soboty 11 października mieszkańcy mogą przyjechać na jej pole w Jastkowie i samodzielnie zbierać paprykę i pomidory po 2 zł za kilogram. To znacznie taniej niż w sklepach, gdzie cena kilogramu papryki wynosi od 12 do 14 zł, a pomidorów około 10 zł.
Rolniczka postanowiła, że akcja będzie miała również wymiar charytatywny. Część środków ze sprzedaży zostanie przekazana na Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia w Lublinie.
- Chcieliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Ludzie mają możliwość zebrać świeże warzywa w dobrej cenie, a przy okazji pomóc dzieciom, które tej pomocy potrzebują najbardziej – mówią organizatorzy.
Samozbiory zyskują popularność wśród mieszkańców, którzy mogą kupić świeże warzywa w atrakcyjnej cenie i wspomóc lokalną inicjatywę. Dla rolników to często jedyna szansa na odzyskanie, choć części kosztów produkcji i uniknięcie strat spowodowanych mrozem.
Dramat cen i walka o przeżycie
Problem rolników nie kończy się na niskich cenach sprzedaży. Producentom grozi bankructwo, podczas gdy w sklepach ceny warzyw pozostają wysokie. Maciej Siekiera, rolnik z innego regionu, przyznaje:
- Za 30 zł mamy 100 kg cebuli, a idąc do sklepu, zapłacimy za te warzywa kilkaset złotych. Różnica jest zatrważająca - mówi
Rolnicy apelują o większą przejrzystość w łańcuchu dostaw. Stefan Krajewski zgłosił sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Kontrola może wykazać zmowę cenową, za którą przedsiębiorcom grozi kara nawet 10% obrotu, a osobom fizycznym do 2 mln zł. Tymczasem producenci otrzymują grosze za produkty, które w sklepach kosztują kilkanaście złotych za kilogram.
Obecny sezon to nie walka o zysk, ale o przetrwanie. Rolnicy, tacy jak Karolina Pyda, starają się ratować swoje gospodarstwa i przy okazji wspierać lokalną społeczność. Dzięki samozbiorom świeże warzywa trafiają do mieszkańców, a część środków pomaga dzieciom potrzebującym wsparcia w hospicjum.
Zobacz także: Rolnicy z pow. zamojskiego oddają pomidory za „co łaska”