Rozbity dron w woj. lubelskim. Prokuratura przekazała nowe informacje

2025-09-07 10:02

W miejscu znalezienia drona nie stwierdzono śladów eksplozji - powiedział w niedzielę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec, odnosząc się do sobotniego upadku drona – prawdopodobnie przemytniczego - na polu w woj. lubelskim. Przyczyną rozbicia się maszyny mógł być brak paliwa.

Policja

i

Autor: Piotr Stańczak
  • W miejscowości Majdan-Sielec na Lubelszczyźnie znaleziono szczątki niezidentyfikowanego drona, który rozbił się w sobotę.
  • Według wstępnych ustaleń, dron był lekkiej konstrukcji i nie nosił cech wojskowych, a jedną z przyczyn rozbicia mógł być brak paliwa.
  • Prokuratura bada sprawę, a starosta tomaszowski wyraża obawy. Dowiedz się, co dalej z tajemniczym obiektem

Rozbity dron w woj. lubelskim

Zgłoszenie o znalezieniu szczątków niezidentyfikowanego obiektu w miejscowości Majdan-Sielec (gmina Krynice) policja otrzymała w sobotę ok. godz. 17.40. Nikt nie ucierpiał.

Rzecznik prasowy resortu obrony Janusz Sejmej powiedział, że na Lubelszczyźnie rozbił się dron „nienoszący żadnych cech wojskowych”. Dodał, że jest to najprawdopodobniej dron przemytniczy. W niedzielę rano rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec powiedział PAP, że oględziny na miejscu zdarzenia będą kontynuowane także dzisiaj, m.in. z powietrza przy użyciu drona.

Nie było eksplozji drona

Według wstępnych ustaleń znaleziona w sobotę maszyna była lekkiej konstrukcji, z tworzywa przypominającego styropian. 

Dron został zabezpieczony; będzie przedmiotem badań przez biegłych specjalistów. Na miejscu nie stwierdzono śladów eksplozji. Jedną z wersji braną pod uwagę jest to, że przyczyną rozbicia się maszyny był brak paliwa – dodał rzecznik.

Sprawę bada na ten moment Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lubelskim. Prawdopodobnie w poniedziałek śledztwo przejmie Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Śledczy ustalają m.in. rodzaj drona, do czego mógł on służyć, w jaki sposób znalazł się w tym miejscu, z jakiego kierunku nadleciał.

Starosta tomaszowski Henryk Karwan przekazał PAP, że obiekt spadł na pole, ok. 500 metrów od zabudowań. – Bez względu na to, jaki to był dron, niestety nie został wcześniej wykryty przez specjalistyczne systemy. Jako powiat przygraniczny obawiamy się takich działań prowokacyjnych, zaczepnych, sprawdzających. Strach jest na pewno dużo większy niż w głębi kraju – przyznał starosta.

Majdan-Sielec to wieś położona ok. 50 km od granicy z Ukrainą. Zamieszkuje ją około 200 osób

Wandale w Bydgoszczy niszczą przystanki i ekrany akustyczne