O sprawie jako pierwszy poinformował portal rmf24.pl. W środowe przedpołudnie 37-letni mężczyzna miał poinformować swoją teściową, że zabiera 3-letnią córkę na spacer i wsiadł z dziewczynką do samochodu. Od tamtej pory nie dawał znaku życia, dlatego po południu żona 37-latka zgłosiła na policję zaginięcie męża i córki. Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że mężczyzna miał mieć problemy psychiczne.
Rozpoczęły się poszukiwania zaginionych. W akcji brali udział policjanci, strażacy z PSP i okolicznych OSP; wykorzystywano także dron z kamerą termowizyjną. Około godz. 19 policjanci odnaleźli samochód mężczyzny na drodze między Dąbrowicą a Ciosmami.
- Niestety w toku dalszych czynności w niedalekiej odległości od pojazdu policjanci ujawnili ciała 37-latka i 3-letniej dziewczynki. Osoby te nie dawały oznak życia - informuje asp. Joanna Klimek, rzeczniczka biłgorajskiej policji.
Na miejscu zdarzenia do późnych godzin nocnych trwały czynności prowadzone pod nadzorem prokuratora. Ciała 3-latki i 37-latka zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Z nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM wynika, że w tym przypadku mogło dojść do tzw. samobójstwa rozszerzonego.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Zamościu.
- W rodzinie nie odnotowano interwencji policyjnych związanych z przemocą. Bliskim zapewniona została pomoc psychologa - dodaje Klimek.