Było o punkt od medalu. Jest czwarte miejsce i rekord świata podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
Mirosław, zawodniczka Klubu Wspinaczkowego Kotłownia Lublin, pobiła w finale kombinacji wspinaczki sportowej rekordy świata i olimpijski we wspinaniu na czas.
Jak burza przeszła kolejne biegi. Wcześniejszy wynik to 6,96. Należał do Rosjanki Julii Kapliny.
W strefie kibica w Lublinie szaleństwo. - Ola jesteś najlepsza! To rekord olimpijski! Rekord świata! Długo nie będzie pobity! - słyszeliśmy.
- Jesteśmy z niej dumni. Ola walczyła sportowo i prywatnie - mówią znajomi i kibice Aleksandry.
W dwóch pozostałych konkurencjach (boulderingu i prowadzeniu) była ósma. Ostatecznie Polka stanęła tuż za podium.
- To ogromny sukces. Mamy finał, rekord i miejsce w czołówce - tłumaczy Michał Ginszt, prezes lubelskiego klubu. - Minimalnie poza podium. Trochę trudności. Widać było, że jeden punkt był do urwania. Czekamy na Paryż, gdzie Ola będzie faworytką - dodaje.
Aleksandra na razie nie doszła jeszcze do siebie, po tym jak okazało się, że zajęła dopiero czwartą lokatę. - Ona musi ochłonąć. To są ogromne emocje. Wszystko było możliwe do końca - mówi nam z Tokio Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu. - Przed Igrzyskami brałbym ten wynik w ciemno - dodaje.
Na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu konkurencje we wspinaczce sportowej będą rozdzielone na dwubój i sprinty.
W tej ostatniej, lublinianka to dwukrotna mistrzyni świata (2018 i 2019) i mistrzyni Europy (2019).