Zwolnienie epidemii chwilowo wyhamowało badania nad pierwszym polskim lekiem przeciw COVID-19. Jak jednak pisaliśmy, trudności w rekrutacji spowodowane były zbyt późnym zgłaszaniem się pacjentów do szpitali.
Stąd już wkrótce do czterech ośrodków w Lublinie, w Bytomiu, w Bydgoszczy i w Białymstoku dołączy piąta placówka z Warszawy. - Złożyliśmy już wniosek do Agencji Badań Medycznych o włączenie Szpitala MSWiA w Warszawie - mówi nam lider projektu, prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Kontraktowanie z warszawskim szpitalem jest finalizowane. Pozwoli to zwiększyć liczbę badanych pacjentów. W tej chwili lek podawany jest 92 chorym. To nadal za mało. Żebym choć cząstkowo potwierdzić jego skuteczność potrzeba ok. 120 osób.
- Brakuje nam więc ok. 30, ale musimy poczekać. Proszę pamiętać, że badanie jest zaślepione. 1/4 pacjentów dostaje placebo - wyjaśnia prof. Tomasiewicz.
Lekarze liczą, że po dołączeniu warszawskiego szpitala, uda się przeprowadzić analizę śródokresową badania. Jej wyniki pozwolą z kolei przynajmniej częściowo potwierdzić skuteczność preparatu, uzyskaną we wcześniejszych testach eksperymentalnych.
Docelowo w całym projekcie klinicznym udział weźmie ok. 480-500- pacjentów.
Wiadomo, że po pozytywnych wynikach lek zostanie wprowadzony na rynek w szybszym, tzw. pandemicznym trybie, jeszcze przed jego rejestracją.
Farmaceutyk powstał ze 180 litrów wyizolowanego osocza krwi ozdrowieńców - zawierającego przeciwciała koronawirusa (immunoglobuliny). Jego producentem jest spółka Biomed Lublin.