Wycena Biomed Lublin rośnie na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Ma to związek m.in. z ostatnimi doniesieniami prasy branżowej o możliwej produkcji polskiej szczepionki przeciw COVID-19 właśnie w Lublinie.
To nie produkcja lizaków
- Temat jest podsycany i wywoływany, ale nie przez nas - mówi nam Fic. - Żadna firma w Polsce nie jest jeszcze gotowa na opracowanie technologii mRNA - dodaje.
A to właśnie ta technologia mogłaby się sprawdzić w produkcji lokalnej szczepionki anty-SARS-CoV-2.
- W Polsce na razie nie ma infrastruktury, dzięki której możemy szybko spodziewać się masowej produkcji takiej szczepionki. Nie mówimy o produkcji lizaków. Jej wytworzenie wymaga linii technologicznej i produkcyjnej dedykowanej tylko temu produktowi. Takiej nikt w tej chwili nie ma - komentuje Fic.
Pośpiech nikomu nie służy
A czy lubelski koncern byłby w stanie taką linię stworzyć lub dostosować jedną z już działających?
Konkretnych decyzji jeszcze nie ma. Spółka zna się jednak na produkcji szczepionek i leków deficytowych. Z powodzeniem rozwija linie produkcyjne Onko BCG - leku stosowanego w nieinwazyjnym leczeniu nowotworu pęcherza moczowego czy BCG - szczepionki przeciwgruźliczej.
- Oczywistym jest więc, że przyglądamy się i interesujemy się wszystkim, co dzieje się wokół szczepionki przeciw COVID-19. Rozważamy różne opcje i pozostajemy w kontakcie z naukowcami - tłumaczy szef Biomed Lublin.
Przypomnijmy, że pod koniec 2020 roku firma rozpoczęła budowę Centrum Badawczo-Rozwojowego na potrzeby poszerzenia produkcji swoich leków.
Spółka dysponuje zatem bazą infrastrukturalną i doświadczeniem, które można wykorzystać w potencjalnym projekcie długofalowym.
- Mamy zaplecze, które umożliwia nam ewentualnie myślenie o przygotowaniu się do projektu produkcji szczepionek innych niż te, które produkujemy - zaznacza biznesmen.
Lokalna szczepionka, czyli jaka?
Według Fica należy wziąć pod uwagę kryteria ekonomiczne i epidemiologiczne. Potrzebna jest więc i analiza rynku, i ciągła ocena dynamiki rozwoju epidemii.
- Nie wiadomo, jak długo epidemia potrwa. Jeśli się skończy, pewnie koronawirus z nami zostanie. Chodzi o rozwiązania systemowe, a więc szczepionkę zawsze aktualną i plan działania, który zaspokoi potrzeby Polaków. Widzimy, jakie są teraz kłopoty z dostawami - tłumaczy.
Polski lek szybciej niż polska szczepionka
Na razie Biomed koncentruje się na produkcji pierwszego polskiego leku przeciw COVID-19. Firma rozpoczęła rozmowy z Agencją Badań Medycznych o przekształcenie badań w komercyjne.
- Chcemy, żeby lek jak najszybciej służył pacjentom, dlatego już teraz rozpoczęliśmy rozmowy - wyjaśnia Fic.
Po pozytywnych wynikach testów, lek będzie wprowadzany na rynek w pandemicznym trybie przyspieszonym. - Będziemy zwracać się do ministerstwa zdrowia o wprowadzenie leku do użytku jeszcze przed zakończeniem procesu rejestracji - dodaje.
Kolejne etapy to zgody resortu zdrowia i Narodowego Centrum Krwi na dostawy osocza do produkcji drugiej partii leku.
Dlatego już teraz przyspieszona została rekrutacja pacjentów. Do szpitala w Lublinie dołączają kolejne ośrodki. - To szpitale z Warszawy, z Krakowa i z Bydgoszczy - mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef kliniki chorób zakaźnych szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie i koordynator projektu.
Do tej pory lek podano ponad 50 pacjentom w Lublinie. Jedna czwarta dostała placebo. Otrzymują go też chorzy w szpitalu w Gliwicach.
Docelowo w badaniu klinicznym udział weźmie ok. 480-500 pacjentów.
Na razie potwierdzono bezpieczeństwo preparatu. Na potwierdzenie skuteczności trzeba jeszcze poczekać do oceny statystycznej.
Lek powstał ze 180 litrów wyizolowanego osocza krwi ozdrowieńców - zawierającego przeciwciała koronawirusa (immunoglobuliny).