Sprawa dotyczy zabiegów krioterapii, z których korzysta mieszkaniec. To tzw. leczenie zimnem stosowane m.in. w przypadkach urazów mięśni i stawów, chorobach zwyrodnieniowych, bólów kręgosłupa oraz zapaleń czy przeciążeń stawów. Mężczyzna nie jest odosobniony w kuracji, bo jak sam zaznaczył, każdego dnia na zabieg ustawiają się długie kolejki.
– W jednej turze do komory wchodzą zawsze 4 osoby. Na takie same zabiegi przychodzi także Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego. Ten pan wchodzi codziennie bez kolejki. Dodatkowo na zabiegu krioterapii w komorze jest sam, gdy inni pacjenci muszą dzielić ją w cztery osoby. Powoduje to jeszcze dłuższy czas oczekiwania na zabieg i po raz kolejny pokazuje, że nasze władze pokazują swoją wyższość na zwykłym obywatelem – czytamy w relacji przesłanej do Kuriera Lubelskiego.
Jak wytłumaczył redakcji WOMP, Jarosław Stawiarski jest pacjentem Dziennego Ośrodka Rehabilitacji, więc ma pierwszeństwo przed pacjentami i pacjentkami ambulatoryjnymi i komercyjnymi. Rzecznik marszałka Remigiusz Małecki natomiast podkreślił, że czas trwania zabiegu w kriokomorze wynosi przeciętnie trzy minuty, a marszałek nie zawsze spędzał je bez towarzystwa innych osób. Miało to wynikać „z bieżącej sytuacji”. Co to oznacza? Nie wiadomo.
– Jest mi trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Z dokumentacji wynika, że raz zdarza się tak, raz inaczej – powiedziała Kurierowi Elżbieta Pachucka-Włas, zastępczyni dyrektora do spraw medycznych WOMP w Lublinie. Jednocześnie podkreśliła, że ośrodek stara się wszystkich pacjentów i pacjentki traktować jednakowo, bo najważniejsze jest ich dobro.