Prokurator Krzysztof Kręcisz na początku czwartkowej rozprawy oskarżył 49-letniego Jarosława O. o to, że 25 marca ub.r. w Opolu Lubelskim działając z zamiarem bezpośrednim oraz ze szczególnym okrucieństwem usiłował pozbawić życia Marcina P.
Jak podał prokurator, oskarżony oblał pokrzywdzonego rozpuszczalnikiem i podpalił zapalniczką. W wyniku podpalenia Marcin P. doznał poparzeń dróg oddechowych, głowy, przedramion oraz ud obejmujących 28,5 proc. ciała.
Obrażenia – wskazał Kręcisz – skutkowały ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.
Jarosław O. doprowadzony do sądu z zakładu karnego przyznał się do oblania pokrzywdzonego rozpuszczalnikiem, ale nie do podpalenia.
„Wszystko się wymknęło spod kontroli wtedy. Było za dużo alkoholu” – powiedział przyznając, że jest alkoholikiem, ale nigdy nie był agresywny. – „Nie wiem jak to się stało, że on się zapalił. Nie pamiętam tego” – wyjaśnił. Zasugerował, że pokrzywdzony mógł się zapalić od papierosa.
Następnie 49-latek stwierdził, że bardzo żałuje tego co się stało, nie wie co nim kierowało i „pohańbił się na całe życie”.
„Chyba sam szatan mą ręką kierował. Wolałbym sobie tą rękę odrąbać, żeby to się nie zdarzyło, ale czasu nie cofnę” – powiedział łamiącym się głosem i przeprosił pokrzywdzonego.
Pokrzywdzony mówił o wcześniejszych groźbach
25-letni Marcin P. odnosząc się do przeprosin oskarżonego stwierdził, że „nie ma takiej opcji”.
„Skrzywdził mnie na całe życie” – stwierdził dodając, że po podpaleniu spędził w szpitalu siedem miesięcy, w tym cztery miesiące w stanie śpiączki farmakologicznej, doznał oparzeń trzeciego stopnia, stracił część palców u rąk i nie słyszy na jedno ucho.
Jak stwierdził, oskarżony wcześniej wiele razy mu groził.
„Mówił, że mnie podpali, a moją rodzinę wybije” – powiedział.
W dniu zdarzenia – wyjaśnił – przyszedł do O., bo chciał odebrać ponad 300 zł długu. Mężczyźni kłócili się, następnie pili alkohol, ale momentu podpalenia pokrzywdzony nie pamięta, bo w tym czasie spał. O tym co się wydarzyło dowiedział się w szpitalu od odwiedzających go osób.
25-latek oczekuje od oskarżonego 5 mln zł odszkodowania i dożywotniej renty.
Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 17 marca.
Libacja zakończona podpaleniem – ustalenia
Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim ustaliła, że 24 marca ub.r. w mieszkaniu Jarosława O. rozpoczęło się spotkanie z udziałem Marcina P. i trzech innych osób, podczas którego spożywany był alkohol.
Następnego dnia rano – ustalili śledczy - uczestnicy libacji byli pod znacznym wpływem alkoholu. Wówczas pomiędzy Jarosławem O. i Marcinem P. doszło do kłótni, podczas której pokrzywdzony żądał zwrotu pożyczonych wcześniej pieniędzy.
Prokuratura wskazała, że w pewnym momencie Marcin P. przysnął, natomiast Jarosław O. przyniósł z łazienki butelkę z rozpuszczalnikiem do farb i lakierów, oblał nim pokrzywdzonego, a następnie podpalił. Pozostałe osoby rzuciły na podpalonego koce, aby stłumić płomienie.
Pogotowie zabrało pokrzywdzonego w stanie ciężkim do szpitala w Łęcznej. Lekarze stwierdzili u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.
49-latek został zatrzymany w dniu zdarzenia i od tego czasu przebywa w zakładzie karnym.
Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności.